Amerykanie nakładają na Polskę limit zakupu najnowszych chipów niezbędnych do tworzenia zaawansowanych technologii AI. I choć owe ograniczenia mocy obliczeniowej GPU może wprost nie dotkną naszego kraju, bo są na tyle wysokie, że i tak są zdecydowanie ponad nasze potrzeby (granicą jest łączna moc przetwarzania równa mniej więcej 50 tys. chipów Nvidia Hopper lub 20 tys. najnowszych chipów Blackwell), to decyzja Waszyngtonu niesie za sobą inne, poważne konsekwencje.
Co oznaczają amerykańskie restrykcje w sprawie chipów?
Część ekspertów twierdzi, że nie ma potrzeby demonizować decyzji Białego Domu, bo zamówienia do 1700 GPU na całym świecie nie będą wymagały specjalnego zezwolenia (zwłaszcza te składane przez uniwersytety, instytucje medyczne i organizacje badawcze). O skali niech świadczy fakt, że najszybszy polski superkomputer – Helios z AGH w Krakowie – jest wyposażony w 440 chipów NVIDIA Grace Hopper GH200 oraz 24 akceleratory NVIDIA H100.
Czytaj więcej
Niemcy mogą być jedną z największych ofiar ceł USA, które zapowiedział Donald Trump – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Tyle że nowe regulacje Waszyngtonu to przede wszystkim cios wizerunkowy – Polska, będąca bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, trafiła bowiem do grupy państw drugiej kategorii, które nie wzbudzają zaufania naszego partnera (co ciekawe podobnie potraktowano np. Izrael, Czechy, Austrię, czy Portugalię). Rafał Brzoska, prezes InPostu, nie kryje zaskoczenia, że Polska nie znalazła się w gronie 18 najbliższych partnerów USA, których wykluczono z restrykcji. „Nie jesteśmy wśród TOP 18 kluczowych sojuszników USA… Czyli co??? Jesteśmy jak i cała Europa Środkowo-Wschodnia na równi z Mongolią, połową Afryki i Azji? Nie do wiary...” – napisał Brzoska na platformie X.