Przyjął pan do wiadomości decyzję ministra Adama Bodnara o odwołaniu z funkcji zastępcy rzecznika sędziów sądów powszechnych?
Wiem o niej jedynie z mediów. Myślę, że media nie kłamią.
Będzie pan ją respektował?
Decyzja ministra o odwołaniu mnie z funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych jest oczywiście bezprawna. Pytanie, czy jest skuteczna? Moim zdaniem nie jest skuteczna. Zwrócę się w tej sprawie do Krajowej Rady Sądownictwa, jako organu, który stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Jeśli okaże się, że pomimo bezprawności decyzja jest skuteczna, wówczas nie będę wykonywał czynności rzecznika, natomiast w przeciwnym wypadku będę nadal wykonywał swoją pracę.
Ma pan świadomość, że takiej decyzji od ministra sprawiedliwości domagało się wielu sędziów, i to od wielu miesięcy?
Tak, mam tego świadomość. To był główny postulat Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Ostatnio, na pierwszym miejscu wśród 20 postulatów wymieniono odwołanie trzech rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych. Na dziewiętnastym miejscu, wśród postulatów, pojawiła się jeszcze kwestia zawodowego zniszczenia nas, rzeczników, w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Minister sprawiedliwości stał się niewolnikiem środowisk sędziowskich. To jest dramat dla wymiaru sprawiedliwości.
Czytaj więcej
W piątek minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie Prze...
Wielu sędziów uważa, że wymiar sprawiedliwości przez wiele lat rządów PiS przeżywał dramat. Minister sprawiedliwości zarzuca panu wiele zaniechań i błędów. Wymienia je zresztą konkretnie w oficjalnym komunikacie.
To licenctia poetica władzy politycznej. Po pierwsze, nie ma żadnej podstawy prawnej do tego typu twierdzeń. Po drugie, brakuje podstawy faktycznej. Po trzecie, pan minister te argumenty, których użył, przywołuje zawsze, kiedy nęka mnie swoimi decyzjami. Podobnej argumentacji, mającej postać inwektyw, użył przy odwoływaniu mnie z funkcji wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Wówczas mówił to samo. Pozwałem go za to. Teraz dołożył jakieś śledztwa, które wszczęto w sprawach, z tego co słyszałem z mediów, rzekomego zniesławienia pana sędziego Grzegorza Kasickiego oraz wszczęcia przeze mnie sprawy dotyczącej zamachu stanu w sądownictwie przez obecną władzę polityczną przy współpracy części sędziów sądów powszechnych. Są też zarzuty rzekomej przewlekłości postępowań w sądzie apelacyjnym, która absolutnie nie ma miejsca. To są kwestie wymyślone na użytek opinii publicznej i polityczny.