Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie

Skoro jednak odłożyliśmy na bok model urzędu sędziego jako korony zawodów prawniczych i postawiliśmy na KSSiP, to chociaż zasilajmy wymiar sprawiedliwości świeżą krwią w sposób sprawny, w przewidywalnej procedurze.

Aktualizacja: 21.11.2024 06:21 Publikacja: 21.11.2024 04:50

Siedziba Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP)

Siedziba Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP)

Foto: PAP/Jacek Bednarczyk

Nie jestem szczególnym entuzjastą obecnego, dominującego modelu dochodzenia do zawodu sędziego – poprzez szkolenie prawniczych gołowąsów w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Nie dlatego, że miałbym jakieś zastrzeżenia co do jakości odbywającego się tam kształcenia czy przygotowania merytorycznego absolwentów szkoły. Po prostu najbardziej oczytany w doktrynie prawnik, nie wiem, jak biegły w rozwiązywaniu kazusów, nie będzie miał takiego doświadczenia jak stary wyga, który z niejednego pieca chleb jadł. Który nieraz, pracując np. jako adwokat czy radca prawny, widział, jak kombinują oskarżeni, jakie wyrafinowane wałki potrafią kręcić białe kołnierzyki, których tylko granica cienka na włos dzieli od skutecznego biznesmana do przestępcy w garniturze. Ale jest jak jest. Skoro jednak odłożyliśmy na bok model sędziego jako korony zawodów prawniczych i postawiliśmy na KSSiP, to chociaż zasilajmy wymiar sprawiedliwości świeżą krwią w sposób sprawny, a nie psujmy ją na starcie, każąc absolwentom miesiącami czekać na objęcie w sądach referatów, które nastąpi „lada chwila”.

Czytaj więcej

Sądy czekają na asesorów, a ci na przymusowym bezrobociu

Absolwenci KSSiP. Na papierze wszystko gra

W teorii wszystko jest proste. Absolwent KSSiP zdaje egzaminy końcowe, szkoła wysyła jego dokumentację do Krajowej Rady Sądownictwa, ta podejmuje uchwałę o przedstawieniu prezydentowi RP wniosku o mianowanie do pełnienia urzędu na stanowisku asesora sądowego w sądzie rejonowym. Prezydent wydaje stosowne postanowienie (które wymaga kontrasygnaty premiera), uroczyście wręcza nominację i od tego momentu świeżo upieczony asesor może objąć swój referat i zacząć orzekać.

W praktyce co i rusz ten mechanizm się zacina, absolwentom kończy się stypendium (przysługuje maksymalnie do trzech miesięcy od zakończenia aplikacji sędziowskiej) oraz ubezpieczenie, zatem do czasu zaprzysiężenia pozostają bezrobotni. Nie są w stanie podjąć żadnej sensownej pracy poza dorywczą, bo w każdej chwili mogą być zaprzysiężeni. W rezultacie bywa, iż rejestrują się jako bezrobotni, co daje im prawo do ubezpieczenia. Nie dzieje się tak co roku, ale co jakiś czas i owszem.

Tegoroczne mecyje z mianowaniem na stanowiska asesorów sądowych trwają wyjątkowo długo. Najpierw Kancelaria Prezydenta tak bardzo chciała zdążyć przed upływem okresu, w którym absolwentom szkoły przysługuje stypendium (narzekając przy tym, że dokumenty zbyt długo przetrzymuje Kancelaria Premiera), że wyznaczyła termin uroczystości mianowania z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Nie wszyscy zdążyli. Okazało się, że i tak nie zaproszono wszystkich absolwentów, więc wyznaczono drugi termin. Ale i wówczas nie wręczono wszystkich nominacji, bo w międzyczasie wydarzyła się powódź i premier nie miał głowy do podpisywania dokumentów. Jak woda opadła, również. Nie zanudzając szczegółami, grudzień za pasem, a ostatnich ośmiu tegorocznych absolwentów, którzy przecież swoje egzaminy zdali w maju – i którzy nie mają żadnego wpływu na tempo wykonywania obowiązków przez szkołę, radę, premiera czy prezydenta – wciąż czeka. Teraz piłka jest po stronie głowy państwa. Kiedy nastąpi wręczenie nominacji? – W najbliższym czasie – odpowiada Kancelaria Prezydenta.

Czytaj więcej

Absolwenci KSSiP w zawieszeniu, bo pominięto ich przy nominacjach

Potrzebna zmiana przepisów 

Do pewnego stopnia problem mogłaby rozwiązać zmiana przepisów w ten sposób, by zapewnić absolwentom KSSiP albo możliwość otrzymywania stypendium do czasu odebrania nominacji, albo zatrudnienia ich przejściowo na ten okres w charakterze asystenta sędziego. Ten drugi pomysł jakiś czas temu zmaterializował się w projekcie przygotowanym przez KRS, ale pies z kulawą nogą się nim nie zainteresował. Jest jeszcze czas, by się tym zająć, akurat by uniknąć kłopotów latem, gdy następne grupy przyszłych asesorów opuszczą mury KSSiP.

Inna sprawa, że to tylko połowiczne rozwiązanie problemu wychodzące naprzeciw interesom samych zainteresowanych. Jednak z punktu widzenia obywatela podatnika, który łoży przez lata (niejako inwestując) na edukację przyszłych sędziów, najważniejsze jest to, by oni jak najszybciej przystąpili do pracy w wymiarze sprawiedliwości, spłacając niejako zaciągnięty u społeczeństwa dług. Zwłaszcza że zaległości w sądach są takie, że każda para orzeczniczych rąk się liczy.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Neosędziowie równi i równiejsi

Zapytałem, czy Kancelaria Prezydenta planuje we współpracy z KSSIP i KRS wypracować jakieś bardziej efektywne procedury, czy też z uwagi na zbliżający się koniec kadencji prezydenta temat ten nie będzie w najbliższym czasie poruszany. Wszak wyznaczanie kilku terminów uroczystego wręczania nominacji asesorskich dezorganizuje też kalendarz samej głowy państwa, wiec w interesie wszystkich jest, by zrobić to raz, a porządnie. W odpowiedzi zostałem uprzejmie poinformowany, że informacja publiczna „nie dotyczy zdarzeń przyszłych, zamiarów, planów czy zapowiedzi przedstawiciela władzy publicznej”, więc zadane przez mnie pytanie znajduje się poza zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej.

No więc tak się będziemy kręcić. Szkoda tylko tych młodych ludzi, bo wspomnianemu przeze mnie na początku brakowi doświadczenia towarzyszy często entuzjazm i chęć zmian, które skostniałemu sądownictwu, z panującym w nim wszechobecnym „niedasizmem”, może wyjść na dobre. A tu jeszcze, zanim rozpoczną pracę, system im już napsuje sporo krwi.

Nie jestem szczególnym entuzjastą obecnego, dominującego modelu dochodzenia do zawodu sędziego – poprzez szkolenie prawniczych gołowąsów w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Nie dlatego, że miałbym jakieś zastrzeżenia co do jakości odbywającego się tam kształcenia czy przygotowania merytorycznego absolwentów szkoły. Po prostu najbardziej oczytany w doktrynie prawnik, nie wiem, jak biegły w rozwiązywaniu kazusów, nie będzie miał takiego doświadczenia jak stary wyga, który z niejednego pieca chleb jadł. Który nieraz, pracując np. jako adwokat czy radca prawny, widział, jak kombinują oskarżeni, jakie wyrafinowane wałki potrafią kręcić białe kołnierzyki, których tylko granica cienka na włos dzieli od skutecznego biznesmana do przestępcy w garniturze. Ale jest jak jest. Skoro jednak odłożyliśmy na bok model sędziego jako korony zawodów prawniczych i postawiliśmy na KSSiP, to chociaż zasilajmy wymiar sprawiedliwości świeżą krwią w sposób sprawny, a nie psujmy ją na starcie, każąc absolwentom miesiącami czekać na objęcie w sądach referatów, które nastąpi „lada chwila”.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Kolejna dobra wiadomość dla frankowiczów. Tym razem od ministra finansów
Podatki
Listy z OLX, Allegro, Vinted w skrzynkach sprzedających. Czy jest się czego bać?
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Prawo drogowe
Dowody rejestracyjne zalegają w urzędzie. Sytuacja przyniosła nieoczekiwany skutek
Materiał Promocyjny
Dylematy ekologiczne
W sądzie i w urzędzie
Od stycznia 2025 r. list polecony z urzędu przyjdzie na skrzynkę mailową