Fragmenty opublikowanego w poniedziałek wywiadu piórem Moniki Stefanek przywołuje "Deutsche Welle". W rozmowie z dziennikiem komisarz odrzuca głosy polskiego rządu, który argumentuje, że Polska pilnie potrzebuje pieniędzy z funduszu odbudowy, aby sfinansować pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy.
Reynders, pytany przez „FAZ”, czy kwestia ta nie powinna być teraz priorytetem, odpowiada: „są inne sposoby wspierania państw członkowskich, które przyjmują uchodźców – i to właśnie robimy. Pomoc na odbudowę powinna przyspieszyć zieloną i cyfrową transformację, w tym niezależność energetyczną. Z wojną czy bez, Polska musi spełnić uzgodnione kamienie milowe”.
Zdaniem komisarza takie postępowanie Brukseli jest wskazane także ze względu na akcesyjną perspektywę Ukrainy. „Właśnie dlatego, że jesteśmy zaangażowani w porządek międzynarodowy oparty na zasadach, sami musimy przestrzegać zasad praworządności. W przeciwnym razie tracimy wiarygodność. Jak możemy żądać od Ukrainy reform, jeśli teraz damy Polsce swego rodzaju „wojenny rabat”? – pyta Reynders.
Komisarz ds. sprawiedliwości podkreśla na łamach „FAZ”, że unijne głosowanie nad planem polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO) nie miało nic wspólnego z przegłosowaniem w Polsce reformy wymiaru sprawiedliwości, tzw. „ustawy Dudy”. W ten sposób broni się przed zarzutem przyjęcia planu, zanim stało się jasne, że poprawki Senatu do ustawy prezydenta nie zostaną zaakceptowane i tym samym ustawa nie spełni wymogów kamieni milowych z planu naprawczego.
„W liście do kolegów wyjaśniłem, że decydujemy tylko o kamieniach milowych, które uzgodniliśmy z Warszawą – nie o konkretnej ustawie. W międzyczasie przewodnicząca Komisji wyraźnie powiedziała, że nie zgadzamy się z tą ustawą. Bo zawiera przynajmniej jeden element, który nie pasuje do kamieni milowych. Potrzebujemy nie tylko niezależnej izby, która będzie decydować o postępowaniu dyscyplinarnym. Musi być też możliwość kwestionowania przez sędziów statusu innych sędziów” – czytamy w „FAZ”.