Rz: Wytknął pan sędziemu Żurkowi syndrom hipochondryka, nieprecyzyjność, nadużywanie zarzutu niekonstytucyjności. Nie wdając się w szczegóły, czy to świadczy o podziale środowiska?
Jakub Iwaniec: Środowisko jest głęboko podzielone, bo stało się przedmiotem sporu ideologiczno-historycznego. Co chwilę otrzymuje ciosy, już nawet nie rykoszetem. To smutne. W „Żurek fiction" padły mocne zarzuty, również pod adresem wypowiedzi sędziego, lecz przede wszystkim samej KRS. Mocne i zasadne. Nie godzi się bowiem popierać twierdzeń prezentowanych w różnych mediach w tromtadrackim stylu o zagadnieniach, które dla prawnika są złożone i kontrowersyjne. Taka postawa uzurpuje sobie monopol na prawdę, dzieli przy tym i klasyfikuje środowisko, narzuca własną, jedynie słuszną narrację. Daleka jest przy tym od powinności sędziowskiej powściągliwości w dyskursie publicznym, o której ostatnio pisał rzecznik SN na łamach „Rzeczpospolitej". Co więcej, ostatnie dni pokazują, że jesteśmy świadkami rzeczy niespotykanej: publicznego linczu i szkalowania jednych sędziów przez innych („Czarno na białym" z 25 października, TVN 24). Wypowiedzi sędziów z piedestału Temidy są tam szokujące, zawierają nieodpowiedzialne insynuacje i świadczą o tym, że mamy już do czynienia z wyniszczającą wojną.