Opium dla mas

Modę i religię wbrew pozorom łączy wiele. To nic innego jak dwa systemy zbudowane na emocjach, pożądaniu i tajemnicy. Wie o tym dobrze fotograf David LaChapelle, którego prace na początku września pokaże stołeczna Zachęta w ramach wystawy „In God We Trust". Z tej okazji postanowiliśmy prześledzić niebezpieczne związki wiary i konfekcji.

Aktualizacja: 26.08.2013 16:51 Publikacja: 25.08.2013 19:00

W słynnej serii fotografii „Jesus is my Home Boy” David LaChapelle nawiązał dialog między religią a

W słynnej serii fotografii „Jesus is my Home Boy” David LaChapelle nawiązał dialog między religią a światem popkultury.

Foto: dzięki uprzejmości Narodowej Galerii Sztuki Zachęta

Red

Moda nie jest jedynie wytworem ludzkiej działalności, lecz także poglądów, przeżyć i emocji. Co więcej, jest znakiem przemian zachodzących we współczesnej kulturze, gospodarce, sztuce czy religii. Z tą ostatnią łączy ją najtrudniejsza do uchwycenia relacja, która jedynie w małym stopniu dotyczy dóbr materialnych. Duchowość w dzisiejszych czasach stała się kategorią ponadreligijną i uniwersalną. To właśnie ona niespodziewanie zbliża do siebie dwa z pozoru odmienne światy: mody i religii. W obu przypadkach chodzi o atmosferę tajemnicy, pozazmysłowe doznania i rytuały dające złudzenie zbliżenia do tego, co nieosiągalne dla kontestatorów.

Konsekwentny podział na sezony, niezmieniający się od lat harmonogram najważniejszych Tygodni Mody i rozłożony na określone sekwencje pokaz. Sezonowość prezentowania kolekcji i sam ich przebieg to podstawowy rytuał świata mody. Sztywno określone zasady i następujące po sobie czynności przypominają chronologię kościelnych obrzędów i świętych sakramentów. Moda przywłaszczyła sobie wiele pojęć, które dotychczas były zarezerwowane dla kwestii związanych z wiarą. Modelki zyskały miano aniołków, magazyn „Vogue" to niekwestionowana biblia mody, zaś konsumenci to niemal wyznawcy, ślepo wierzący w przekazywane im w postaci trendów „prawdy wiary". Ikony mody sprawiają natomiast wrażenie istot mistycznych, pozbawionych ludzkich ułomności oraz skłonności do grzechu.

Nie jest tajemnicą, że ekskluzywne marki podsuwają konsumentom produkty w cenach odbiegających znacznie od ich wartości rynkowej. Te najbardziej pożądane domy mody idą nawet o krok dalej: kreują quasi-religijne emocje. Duński guru marketingu Martin Lidstrom przeprowadził eksperyment, którego wynik wskazywał na to, iż luksusowe produkty i znane loga pobudzają te same regiony mózgu, co symbole religijne. Kolejne badania potwierdziły, że wspólnoty wyznaniowe i społeczności skupiające największych fanów domów mody mają ze sobą wiele wspólnego. Grupa naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Duke'a udowodniła, że marki mogą również spełniać najważniejszą funkcję wiary: wzrost poczucia własnej godności. Tak jak religia zapewnia uczucie bycia kochanym przez Boga i prowadzenia życia zgodnego z wartościami, tak noszenie ubrań kultowych marek daje konsumentowi poczucie, że jest kimś ważnym i wyjątkowym oraz zasługuje w życiu na to, co najlepsze. Jeśli już zdecyduje się na takowy mistyczny produkt, otrzyma również zestaw wartości i zasad poruszania się po dżungli współczesnej kultury i labiryntach pożądanego stylu życia.

Anioły świata mody

Habit zakonny, krzyż, różaniec i inne sakralne przedmioty zaczerpnięte z chrześcijaństwa, islamskie burki i hidżab oraz wizerunek hinduskich bożków to motywy, po które najczęściej sięgają światowi projektanci. W bardziej lub mniej dosłownej formie pojawiają się na wybiegach niemal co sezon. Domenico Dolce i Stefano Gabbana użyli złotej mozaiki z sycylijskiej katedry w Monreale jako punkt wyjścia do kolekcji na jesień/zimę 2013/2014. Bizantyjska sztuka sakralna przeniesiona na grunt mody ujawniła romantyczne oblicze Kościoła katolickiego. Kontrowersje i łamanie tabu nie wchodzi tutaj w grę. Włoski duet, interpretując na nowo dwunastowieczne freski, wykonał ukłon w stronę religii katolickiej, będącej w tym przypadku nie tylko duchową podporą człowieka i artysty, lecz także źródłem piękna i inspirującej estetyki.

W tym sezonie w stronę religijnych motywów poszła również Sarah Burton, projektując dla domu mody Alexander McQueen kolekcję pełną motywów typowych dla Kościoła anglikańskiego. Projektantka zaprezentowała zupełnie nowe podejście do wiary w porównaniu do swojego poprzednika, w którego twórczości powtarzające się często nawiązania do różnych wyznań były nacechowane negatywnie. Przy Alexandrze Lee McQueenie, widzącym w religii marksistowskie opium dla mas, Burton to prawdziwy anioł świata mody. Jej ostatni pokaz był mistyczną ceremonią z udziałem sióstr zakonnych, kardynałów, papieżycy i aniołów. Bicie kościelnych dzwonów w tle oraz subtelnie wykreowana atmosfera tajemnicy sprawiły, że rutynowa prezentacja kolekcji zyskała wymiar ponadzmysłowego doznania.

Równie emocjonalny charakter zyskał ostatni pokaz Riccardo Tisci dla Givenchy. I choć w porównaniu do poprzednich sezonów motywów religijnych na wybiegu pojawiło się niewiele, sam show stał się świętem dla ducha. To nie tylko zasługa eterycznego głosu Anthony'ego Hegarty'ego, który wystąpił podczas pokazu, lecz przede wszystkim nostalgii towarzyszącej kolekcji. Tisci nie gra na emocjach odbiorców za pomocą jednoznacznego wykorzystania symboliki chrześcijańskiej. Cała filozofia jego twórczości opiera się na instynktowym dążeniu do oddawania prawdziwych uczuć za pomocą krawiectwa, tak samo jak naturalna jest według niego wiara w Boga. „Bardzo rzadko chodzę do kościoła. Religia to dla mnie Jezus Chrystus i Bóg Ojciec. Dla kogoś innego może to być Budda. Nie wierzę, że można nie mieć religii. Przyjmuje inne nazwy i kształty, ale dla każdego jest elementem życia. Szczególnie we współczesnym społeczeństwie" – powiedział w rozmowie ze Style.com.

Duchowość, czy to pod postacią wizerunku Matki Boskiej na koszulkach i złotych krzyży przeplatanych grubymi łańcuchami, czy jedynie atmosfery panującej podczas pokazu, jest niezmiennie obecna w domu mody Givenchy. Riccardo Tisci dał temu wyraz dwa lata temu, przejmując jednorazowo obowiązki redaktora naczelnego ekskluzywnej publikacji „Visionaire", dla której wybrał religię jako temat przewodni. Album wypełniony po brzegi fotografiami interpretującymi najważniejsze religijne symbole, postacie i biblijne wydarzenia jednocześnie zachwycał wyrafinowaniem i szokował odważnym podejściem do tematu. – Jest tu dużo nagości. Na religijnych obrazach i rzeźbach również jest jej wiele: Chrystus i anioły są portretowane bez odzienia. Wszyscy urodziliśmy się nadzy – komentuje Tisci. Religijne tabu na moment przestało istnieć, a Riccardo Tisci z anioła stał się bluźniercą.

Bluźniercy i grzesznicy

Błędny wzrok, ogolona głowa ozdobiona koroną cierniową, wizerunek Maryi na gołej piersi i ręce spętane różańcem. Kolekcja „Virgin Mary Wears the Trousers" z 2002 roku autorstwa polskiego projektanta Arkadiusa ma czytelne przesłanie. Religia ogranicza ludzką wolność i zdolność autonomicznego myślenia. Wiąże człowiekowi ręce, aby postępował jedynie według słusznych zasad, a nie indywidualnych wyborów. Arkadius buntuje się przeciwko współczesnemu sposobowi postrzegania wiary. „Dla większości ludzi religia to pewne symbole: Jezus, Maryja, krzyż, itd. A nie, jak to powinno być – coś więcej, pewne uczucia wyższe, jak miłość, przyjaźń, empatia. Dla mnie religia jest miłością, a nie Jezusem czy Maryją. Te symbole są dla mnie tylko materialne, nie mają nic wspólnego z prawdziwą wiarą. Kolekcja ta była testem socjologicznym, który niestety udowodnił, że ludzie nie rozumieją, co to jest religia i jakie jest jej prawdziwe przesłanie" – mówił w wywiadzie z portalem Lejdizmagazine. Za granicą wychwalany przez krytyków, w Polsce uznany za skandalistę i grzesznika. Arkadius dotknął tematu wyjątkowo delikatnego dla naszego społeczeństwa – religijności ludowej. Modelka „ubrana" w obraz Matki Boskiej i bogato zdobione żakardy w barokowym stylu to zbyt wiele dla katolików z ich kultem maryjnym.

W podobny sposób religię postrzega Hussein Chalayan, brytyjski projektant tureckiego pochodzenia. Jego twórczość to sztuka performance, zabawa w technologiczne eksperymenty i przede wszystkim wszczepianie w ubrania konkretnego przekazu ideologicznego. Kolekcja „Between" z 1998 roku, jedna z najgłośniejszych w karierze projektanta, poruszyła temat miejsca kobiety w islamie. Niezwykle trafnie ukazuje ona rozdarcie współczesnej muzułmanki między dwoma światami – wschodnim i zachodnim. Nie bez znaczenia pozostaje wymowny tytuł: „Between", czyli „pomiędzy". Fale emigracji ściągnęły do europejskich miast olbrzymią grupę wyznawców islamu, którzy nie zawsze są skłonni się asymilować. Mieszkające na Zachodzie muzułmanki żyją na pograniczu dwóch różnych kultur, z których wciąż odbierają sprzeczne sygnały. Chalayan wchodzi do głowy zagubionej kobiety, próbując zrozumieć motywy jej wyborów. W kolekcji łączy odmienne elementy – półprzezroczysta suknia nawiązująca do wyzwolenia seksualnego Europejek zostaje uzupełniona drewnianym nikabem, który symbolizuje ortodoksyjne nakazy religijne. We wszystkich projektach chodzi o podkreślenie, że nadanie wszystkim muzułmańskim kobietom tej samej tożsamości za pomocą burki czy nikabu niszczy ich indywidualność. Finał pokazu doskonale puentował cały przekaz. Na wybieg wyszła naga postać z twarzą zasłoniętą maską. Tuż za nią pojawiła się kolejna naga modelka, jednak tym razem tkanina osłaniała jej ciało do wysokości pępka. Każda następna była odpowiednio dłuższa, aż do momentu, w którym tkanina stała się tradycyjnym muzułmańskim hidżabem. Według Chalayana religia i jej sztywne reguły pozbawiają człowieka jego najważniejszych praw – do samostanowienia i wolności sumienia.

Kreowanie mistycznej atmosfery wokół religijnych rytuałów w dużej mierze zależy od zaangażowania jak największej liczby zmysłów. Jednym z najistotniejszych i najbardziej uwrażliwionych jest węch. Kadzidło jako symbol modlitwy unoszącej się do Boga jest obecne w niemal każdym rytuale, niezależnie do religii. Specyficzna, ciężka woń kamiennych murów, sędziwego drewna i palącego się kadzidła działa na zmysły podobnie jak dźwięk organów kościelnych. Twórca perfum Comme des Garçons postanowił zamknąć je wszystkie w czarnej buteleczce. Perfumy z linii Series 3 zostały zadedykowane pięciu duchowym szkołom: Avignion to woń murów gotyckiej katedry, Ouarzazate – islamskiego meczetu, Zagorsk – świątyni prawosławnych katolików, Jaisalmer – hinduskich kadzideł, zaś Kyoto – buddyjskiego klasztoru. W ten sposób marka Comme des Garçons funduje nam wyrafinowaną pielgrzymkę wokół globu.

Jezus i ludzie ulicy

David LaChapelle to światowej sławy fotograf, artysta i producent filmowy. Odkryty przez Andy'ego Warhola podczas imprezy w Klubie 54, szybko stał się jednym z najbardziej pożądanych fotografów mody. Co w jego twórczości było tak pociągającego, że zaczęły bić się o niego najważniejsze tytuły, od „Vogue'a" po „Rolling Stone'a"? Przede wszystkim silny społeczny przekaz podany w cukierkowej i wyidealizowanej do granic możliwości formie. Ludzkie słabości, niewygodne tematy tabu i sztuczność popkultury zostały uwypuklone przez LaChapelle'a za pomocą plastikowego surrealizmu. Przed jego obiektywem stają największe gwiazdy, jak Madonna, Michael Jackson, Angelina Jolie czy Elton John. Przedstawione jako boskie istoty lub bohaterowie nadrealistycznych scen rodzajowych tracą resztki człowieczeństwa. Jednak jeden z tematów fotograf ukochał sobie szczególnie. W słynnej serii fotografii „Jesus is my Home Boy" nawiązał dialog między religią a światem popkultury.

Obrazoburcze, kontrowersyjne, kiczowate – zdjęcia wykonane przez LaChapelle'a budzą skrajne emocje, zwłaszcza jeśli ich tematyka zaczyna krążyć wokół religii. Jezus w popsurrealistycznym wydaniu niektórych szokuje, ale czy powinien? Seria „Jesus is my Home Boy" przedstawia Syna Bożego, któremu przyszło żyć we współczesnym społeczeństwie amerykańskim. „Gdyby Jezus był tu dzisiaj, pewnie trzymałby z ludźmi ulicy: ubogimi, bezdomnymi, prostytutkami, dilerami, gangsterami. I co więcej, ci ludzie byliby najbardziej oddaną grupą wyznawców" – mówił fotograf w wywiadzie z The Art. Newspaper TV. „Jesus is my Home Boy" nie wyśmiewa postaci Jezusa, a wręcz przeciwnie – przedstawia go jako superbohatera, idola młodych ludzi, najlepszego kumpla i życiowego doradcę. Ustawiony w niestandardowym otoczeniu lachapelle'owski Syn Boży przedstawiony został w tradycyjny sposób – ze stoickim spokojem, z otwartymi ramionami i smugą jasnego światła wokół głowy. Gdzie te kontrowersje i obraza uczuć religijnych? 6 września będzie można się o tym przekonać podczas wystawy „In God We Trust" w warszawskiej Zachęcie. Fotografie LaChapelle'a idealnie wpisują się w zamysł wystawy ukazującej różnorodność wierzeń i praktyk religijnych we współczesnych Stanach Zjednoczonych.

Moda nie jest jedynie wytworem ludzkiej działalności, lecz także poglądów, przeżyć i emocji. Co więcej, jest znakiem przemian zachodzących we współczesnej kulturze, gospodarce, sztuce czy religii. Z tą ostatnią łączy ją najtrudniejsza do uchwycenia relacja, która jedynie w małym stopniu dotyczy dóbr materialnych. Duchowość w dzisiejszych czasach stała się kategorią ponadreligijną i uniwersalną. To właśnie ona niespodziewanie zbliża do siebie dwa z pozoru odmienne światy: mody i religii. W obu przypadkach chodzi o atmosferę tajemnicy, pozazmysłowe doznania i rytuały dające złudzenie zbliżenia do tego, co nieosiągalne dla kontestatorów.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie