Ugody wymagają jednak ustępstw z obu stron, czyli banków i frankowiczów, i pojawia się pytanie, kto ich do tego zachęci. Czy taką moc może mieć przygotowywana ustawa frankowa? To otwarte pytanie.
Przed miesiącem pisałem w tym miejscu, że niezależnie, kiedy i jakie konkretnie rozwiązania przyniesie zapowiadana ustawa frankowa, setki tysięcy frankowiczów stoi przed wyborem, czy wszczynać lub kontynuować proces, dążyć do ugody, czy wreszcie „grać na obu tych instrumentach”. Teraz ponad 200 tys. spraw frankowych w sądach czeka na wyrok.
Czytaj więcej
Nie należy spodziewać się uchwalania ustawy frankowej w najbliższych tygodniach. Sam projekt może być jednak zaprezentowany jeszcze w tym roku. Z kolei od 1 stycznia ma działać dodatkowy wydział frankowy w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
W niedawanym tekście „Frankowiczu, chcesz dobrej ugody – nie zwlekaj z pozwem” pisaliśmy, że pozew może stanowić kartę przetargową z sporze z bankiem, ale bank musi też widzieć korzyści w ugodzie. Rosnąca liczba ugód sięgająca w ostatnim miesiącu 5 tys. świadczy, że jest to możliwe, ale jeśli jeszcze dodatkowo istotnie nie wzrośnie, to nie ma gwarancji szybkiego rozładowania zatorów w sądach. Tym bardziej że kolejni frankowicze mogą składać pozwy, by zająć miejsce w kolejce.
Na początku grudnia 2024 r. widoczne jest już, że wydłużą się prace nad przygotowanym przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego projektem ustawy frankowej, która ma udrożnić procesy w sprawach frankowych. Prace te mogą bowiem wymagać odniesienia się jeszcze przez komisję do zgłaszanych w czasie konsultacji uwag. To akurat nie powinno dziwić, nie da się bowiem mimo znacznej specyfiki spraw frankowych „wyrwać” ich prosto z sytemu sądownictwa cywilnego.