Według danych hiszpańskiego resortu pracy i spraw społecznych, liczba osób szukających pracy wzrosła w kwietniu o 282 891, czyli o 7,97 proc. względem marca, do 3 831 203. W marcu wzrost ten wyniósł 9,31 proc. Kryzys sanitarny zaszkodził najbardziej sektorowi usług, 219 128 osób (8,76 proc.) straciło pracę, przed przemysłem — 26 832 (8,92 proc.), budownictwem — 25 055 (7, 84 proc.) i rolnictwem — 7861 (2,52) — podał Reuter.
Liczba korzystających z zasiłku dla bezrobotnych skoczyła o 136,56 proc. w skali r/r do rekordowego poziomu 5 197 451. Według stanu na 30 kwietnia liczba płacących składki na ubezpieczenie społeczne zmalała w kwietniu o 49 074 do 18 396 362. Pierwszy raz od 2009 r. nastąpił spadek w kwietniu wobec marca.
Królewski urząd ds. dochodów i ceł (HMRC) w Londynie poinformował na Twitterze, że 800 tys. pracodawców skierowało na techniczne bezrobocie 6,3 mln pracowników, 23 proc. z 27,5 mln zatrudnionych w brytyjskim sektorze prywatnym. Na podstawie rządowego programu ratowania miejsc pracy w okresie pandemii, państwo wypłacą takim bezrobotnym 80 proc. ich zarobków, do 2500 funtów miesięcznie.
Program obowiązuje do końca czerwca, a minister finansów Rishi Sunak poinformował w ITV News, że nie będzie gwałtownego zakończenia go. — Pracuję teraz nad opracowaniem najbardziej skutecznego sposobu łagodnego odchodzenia od niego i ułatwiania ludziom powrotu do pracy. Wydajemy na ten program tyle samo, co np. na system ochrony zdrowia NHS. To jest nie do utrzymania na dłuższą metę — powiedział. Program może kosztować ok. 39 mld funtów przy założeniu, że będzie dotyczyć 30 proc. zatrudnionych.