Eksperci, z którymi o tym rozmawialiśmy, zgodnie studzą emocje. – Tąpnięcia na rynkach kapitałowych zdarzały się, zdarzają się i zdarzać się będą. Jeśli ktoś uważa, że wartość jego aktywów czy inwestycji będzie zawsze rosła, to nie powinien nawet zbliżać się do rynku kapitałowego. Inwestowanie, a szczególnie inwestowanie w papiery udziałowe, a takimi są akcje, wiąże się z ryzykiem. Czasami nawet z istotnym ryzykiem utraty wartości – mówi dr Marcin Wojewódka, prezes Instytutu Emerytalnego.
Zwraca uwagę, że z samej konstrukcji programu pracowniczych planów kapitałowych wynika, że ewentualne turbulencje na polskim rynku kapitałowym, a szczególnie istotne wahania cen akcji największych spółek notowanych na GPW, mogą mieć przełożenie na wyniki osiągane przez oszczędzającego. – Jeśli bowiem w niektórych funduszach zdefiniowanej daty ustawodawca zastrzegł politykę inwestycyjną opierającą się na 60–80-proc. zaangażowaniu w papiery udziałowe, w tym szczególnie w akcje spółek właśnie z indeksu WIG20, to siłą rzeczy spadki notowań tych walorów będą miały odzwierciedlenie w wynikach tych funduszy – tłumaczy. – Ale to działa także w drugą stronę. Wzrost wartości polskich blue chipów powinien przekładać się na wzrost notowań jednostek dużej części funduszy zdefiniowanej daty, do których trafiają oszczędności uczestników PPK – dodaje.
Jego zdaniem, biorąc pod uwagę długoterminowy charakter oszczędzania w ramach takiego produktu jak pracownicze plany kapitałowe, w przypadku niektórych oszczędzających nawet ponad 40-letni, zawirowania, nawet tak gwałtowne jak te, które widzieliśmy ostatnio, nie powinny długoterminowo wpłynąć negatywnie na finalny rezultat oszczędzania. – Wręcz przeciwnie, ta okresowa przecena może być okazją dla niektórych do objęcia jednostek funduszy po niższych cenach – mówi prezes Wojewódka. Dodaje, że dużo tu jednak zależy od indywidualnej sytuacji.
Zdaniem szefa Instytutu Emerytalnego osoby oszczędzające w PPK nie powinny się bardzo niepokoić tym, co się obecnie dzieje. – Oczywiście nie wiemy, jak długo będzie trwała obecna sytuacja turbulencji i zawirowań, ale jak pokazuje doświadczenie, zwykle po każdej nocy przychodzi dzień, a po każdej zimie wiosna. Nie widzę podstaw do podejmowania teraz jakichś szczególnie gwałtownych działań przez uczestników pracowniczych planów kapitałowych – mówi dr Wojewódka.
Bez nerwowych ruchów
W podobnym tonie wypowiada się Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting. – PPK to forma długoterminowego oszczędzania. Od 2019 r., gdy ten program wystartował, na giełdzie mieliśmy już lepsze i gorsze momenty. W 2020 r. odczuła ona skutki wybuchu pandemii. Spadek wartości indeksów, a w ślad za nimi aktywów PPK przyniósł też wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Natomiast w 2023 i 2024 r. sytuacja była lepsza, a wartość aktywów rosła – przypomina Oskar Sobolewski. – To normalne, że w perspektywie wielu lat oszczędzania będą lepsze i gorsze momenty. W związku z tym nie warto podejmować działań pod wpływem chwili – dodaje.