Reklama

Cła Donalda Trumpa biją w aktywa PPK, ale nerwowe reakcje są niewskazane

Potężne spadki na giełdach wywołane cłami nałożonymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa naruszyły wartość oszczędności w programach emerytalnych. Eksperci przekonują, że to nie podważa sensu długoterminowego oszczędzania.

Publikacja: 17.04.2025 04:28

GPW

GPW

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka

Prezydent Donald Trump wstrząsnął rynkami finansowymi na całym świecie, gdy 2 kwietnia ogłosił dzień wyzwolenia Ameryki i nałożył cła odwetowe na towary z ponad 50 państw. Indeksy giełdowe poleciały w dół, niekiedy więcej niż o 10 proc., a przecież na ścieżce schodzącej znajdowały się już wcześniej w związku z zapowiedziami amerykańskich taryf.

Sytuację pogorszyły ruchy odwetowe krajów zaatakowanych przez Amerykę. I choć w następnych dniach sytuacja nieco się uspokoiła po tym, jak Trump zmienił zdanie i zawiesił stosowanie większości nowych ceł, to na rynkach króluje do dziś niepewność.

Chwilowe spadki na giełdach przez cła Donalda Trumpa. Tracą PPK

Skutki rykoszetem uderzyły w oszczędności emerytalne gromadzone w pracowniczych planach kapitałowych. To dlatego, że są one w przeważającej części inwestowane w akcje spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Spadek ich kursów pociąga za sobą spadek wartości aktywów zgromadzonych w PPK.

Z wyliczeń Polskiego Funduszu Rozwoju przekazanych PAP wynika, że na skutek ostatnich zawirowań na GPW aktywa netto zgromadzone w tym programie skurczyły się o 2,7 proc., z 34,59 mld zł do 33,66 mld zł, według stanu na 9 kwietnia. Wiele osób przestraszonych takim stanem rzeczy zaczęło sobie zadawać pytanie, czy lokowanie pieniędzy w program narażony na takie spadki ma sens.

Reklama
Reklama

Eksperci, z którymi o tym rozmawialiśmy, zgodnie studzą emocje. – Tąpnięcia na rynkach kapitałowych zdarzały się, zdarzają się i zdarzać się będą. Jeśli ktoś uważa, że wartość jego aktywów czy inwestycji będzie zawsze rosła, to nie powinien nawet zbliżać się do rynku kapitałowego. Inwestowanie, a szczególnie inwestowanie w papiery udziałowe, a takimi są akcje, wiąże się z ryzykiem. Czasami nawet z istotnym ryzykiem utraty wartości – mówi dr Marcin Wojewódka, prezes Instytutu Emerytalnego.

Czytaj więcej

Cła Trumpa już szkodzą Amerykanom. A zakłóceń będzie dużo więcej

Zwraca uwagę, że z samej konstrukcji programu pracowniczych planów kapitałowych wynika, że ewentualne turbulencje na polskim rynku kapitałowym, a szczególnie istotne wahania cen akcji największych spółek notowanych na GPW, mogą mieć przełożenie na wyniki osiągane przez oszczędzającego. – Jeśli bowiem w niektórych funduszach zdefiniowanej daty ustawodawca zastrzegł politykę inwestycyjną opierającą się na 60–80-proc. zaangażowaniu w papiery udziałowe, w tym szczególnie w akcje spółek właśnie z indeksu WIG20, to siłą rzeczy spadki notowań tych walorów będą miały odzwierciedlenie w wynikach tych funduszy – tłumaczy. – Ale to działa także w drugą stronę. Wzrost wartości polskich blue chipów powinien przekładać się na wzrost notowań jednostek dużej części funduszy zdefiniowanej daty, do których trafiają oszczędności uczestników PPK – dodaje.

Jego zdaniem, biorąc pod uwagę długoterminowy charakter oszczędzania w ramach takiego produktu jak pracownicze plany kapitałowe, w przypadku niektórych oszczędzających nawet ponad 40-letni, zawirowania, nawet tak gwałtowne jak te, które widzieliśmy ostatnio, nie powinny długoterminowo wpłynąć negatywnie na finalny rezultat oszczędzania. – Wręcz przeciwnie, ta okresowa przecena może być okazją dla niektórych do objęcia jednostek funduszy po niższych cenach – mówi prezes Wojewódka. Dodaje, że dużo tu jednak zależy od indywidualnej sytuacji.

Zdaniem szefa Instytutu Emerytalnego osoby oszczędzające w PPK nie powinny się bardzo niepokoić tym, co się obecnie dzieje. – Oczywiście nie wiemy, jak długo będzie trwała obecna sytuacja turbulencji i zawirowań, ale jak pokazuje doświadczenie, zwykle po każdej nocy przychodzi dzień, a po każdej zimie wiosna. Nie widzę podstaw do podejmowania teraz jakichś szczególnie gwałtownych działań przez uczestników pracowniczych planów kapitałowych – mówi dr Wojewódka.

Bez nerwowych ruchów

W podobnym tonie wypowiada się Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting. – PPK to forma długoterminowego oszczędzania. Od 2019 r., gdy ten program wystartował, na giełdzie mieliśmy już lepsze i gorsze momenty. W 2020 r. odczuła ona skutki wybuchu pandemii. Spadek wartości indeksów, a w ślad za nimi aktywów PPK przyniósł też wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Natomiast w 2023 i 2024 r. sytuacja była lepsza, a wartość aktywów rosła – przypomina Oskar Sobolewski. – To normalne, że w perspektywie wielu lat oszczędzania będą lepsze i gorsze momenty. W związku z tym nie warto podejmować działań pod wpływem chwili – dodaje.

Reklama
Reklama

Zdaniem Marcina Materny, doradcy inwestycyjnego, dyrektora departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim, uczestnicy PPK praktycznie nie odczują zawirowań związanych z cłami Trumpa. – Akurat w tym systemie większość uczestników jeszcze sporo poczeka, aż będzie mogła wypłacić środki. Wahania cen akcji w okresie 20–30 lat, w którym oszczędzają, nie powinny ich specjalnie interesować – przekonuje Materna.

Zwraca uwagę, że akurat z punktu widzenia uczestnika programu PPK, w którym nie można po prostu łatwo wypłacić środków przed spadkami, by potem wpłacić je, gdy jest taniej, a zmiana ryzyka portfela nie jest tak prosta jak w IKZE IKE, można powiedzieć, że optymalne warunki to trwała bessa przez cały początkowy okres oszczędzania, gdy kupują jednostki, i wielka hossa w przed momentem, gdy ich fundusze z akcyjnych stopniowo zamieniają się w dłużne.

Uspokajający uczestników przekaz pojawił się też na portalu mojePPK, który jest oficjalnym źródłem wiedzy na temat PPK i należy do PFR, który z kolei nadzoruje funkcjonowanie pracowniczych planów kapitałowych. – Zmiany na światowych czy lokalnych rynkach nie dziwią, bo tak właśnie wygląda życie w różnych dziedzinach – nie jest zawsze takie samo. Już podstawy ekonomii mówią o cyklu koniunkturalnym, na który składają się naprzemiennie występujące po sobie spadki i wzrosty. Nie inaczej jest i tym razem. Spadki to normalna część gry, a giełda żyje cyklami. Po okresach wzrostów (hossy) przychodzą korekty i spadki (bessa). To naturalne i nieuniknione. Traktuj to jak przypływy i odpływy morza. Dziś może być odpływ, ale jutro przypływ wróci – przekonuje mojePPK.

Finanse
Otwarta droga pomocy Ukrainie. Aktywa Rosji zamrożone bezterminowo
Finanse
Walka o zamrożone aktywa. Bank Rosji grozi Unii Europejskiej
Finanse
Zamrożone aktywa, ale roszczenia gorące. Tak Kreml chce zastraszyć Europę
Finanse
Osiem tysięcy wierzycieli Cinkciarza. Syndyk prześledzi księgi rachunkowe spółki
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Finanse
BIK w centrum innowacji: dane i edukacja napędzają rozwój sektora
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama