Prezydent czasów Twittera

Wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda. Jednak głosy oddawane na niego nie oznaczały tak jednoznacznego poparcia dla idei prezentowanych przez kandydata.

Publikacja: 26.05.2015 14:00

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Poparcie dla Andrzeja Dudy nie wiąże się z nagłym wzrostem popularności wizji świata prezentowanej przez PiS. To głosy rozczarowania rządami platformy PO, kolejnymi aferami, nierozwiązanymi sprawami, podejrzeniami o kradzieże, skorumpowanymi politykami i podsłuchami ujawniającymi równoległą rzeczywistość, jaka rozgrywała się od kilku lat na najwyższych stanowiskach. Powtórzę po raz kolejny, takie przypadłości cechują praktycznie wszystkie rządy, próżno szukać ze strony Prawa i Sprawiedliwości szeregów tych jedynie prawych i sprawiedliwych, jednak poparcie dla Dudy miało obecnie podłoże inne.

Wraca nowe

Nowy prezydent nadszedł w czasach, gdy informacje dla ludzi chcących politycznie być na czasie, przenosi internet. Media społecznościowe pokazywały podczas niespodziewanie przedłużonej ciszy wyborczej, że i tak można dowiedzieć się między wierszami informacji, na podanie których trzeba było czekać do 22:30. Użytkownicy na Twitterze wylewali z siebie potoki „komentarzy" i „wrażeń" na gorąco wobec zwycięstwa Andrzeja Dudy. Specjalnie używam cudzysłowów, ponieważ komentowanie na Twitterze w jego do bólu krótkiej formie 140 znaków przypomina bełkot. Posty mają być króciutkie, dlatego każdy sili się na bycie tym jedynie mądrym, oświeconym, wręcz mesjanistycznym. Twitter losowo dobierają większość obserwowanych i aktywnych politycznych komentatorów z polskich mediów oferował na oko 47 różnych Pytii i z 24 mędrców o sile przewidywania lepszym niż słynny inwestor Warren Buffet zwany wyrocznią z Omaha.

Wśród lawiny tweetów obraz wyłaniał się prosty: „lisy i karolaki mogą się pakować". Dla osób, które otwarcie opowiadały się za odchodzącym prezydentem i ostrzegały przed fanatyzmem płynącym z przekazu (zarówno dosłownego jak i niewerbalnego) środowisk PiSu, 22:30 w minioną niedzielę miała oznaczać koniec epoki. Od tej pory lepiej byłoby już szukać nowej roboty, najlepiej fizycznej, źle płatnej (wolontariat albo płatny staż byłby idealny. Płatny oczywiście przez stażystę) i pozbawiającej dotychczasowego wpływu na media. Te z kolei miałyby stać się jedyne słuszne, wreszcie prawdziwe oraz pokrzepiające serca.

Między postami

Tyle właśnie idzie w parze z hasłami, wedle których Andrzej Duda będzie prezydentem wszystkich Polaków. Człowiekiem, który wreszcie uniezależnił się od nieśmiertelnego Prezesa, Jarosława Kaczyńskiego, który gdzieś z tylnego siedzenia miałby sterować biegiem wydarzeń. Być może nowy prezydent uwierzy w swoje możliwości i będzie chciał wykorzystać zdobyty kapitał polityczny, ale nikomu przed nim jeszcze się to dziwnym zrządzeniem losu nie udało. Duda być może chciałby być dobry dla wszystkich, ale jego twarz bardziej kojarzy się z ukrywaną pogardą, którą nie tylko przypudrowano przed wejściem na antenę lecz także starannie zasłonięto radami specjalistów od wizerunku. Być może w obecnych, Twitterowych czasach, w których nawet ustawowo zarządzana cisza wyborcza jest do obejścia w banalny sposób, prezydent będzie musiał liczyć się z każdym krokiem i słowem. Jednak z lawiny społecznościowego komentowania i tak wciąż wychodzi chęć rozliczania i piętnowania tych, co byli, za to, co złe i niewłaściwe.

Prezydent-elekt po wygranych wyborach ponownie rozdawał kawę Warszawiakom w metrze Centrum, jednak nie dajmy się tak łatwo poczuciu, że wszystko jest w porządku. Dopóki nie uda się zapanować nad niepotrzebnymi emocjami, które w czasach nowych mediów wciąż przybierają stare, sprawdzone formy dążące do najszybszego palenia na stosach, żadna zmiana nie nadejdzie.

Będzie tak samo?

Dla młodych ludzi Duda nie był odkryciem ani nadziejem na lepsze. Losowy ponownie przegląd powiadomień wśród znajomych z rozmaitych środowisk na Facebooku pokazywał, że przed pierwszą turą skrzykiwano się, by zagłosować na Pawła Kukiza. Zaraz przed ogłoszeniem wyników drugiej wśród tych samych ludzi krążyły informacje o nowych promocjach w sklepach i zdjęcia słodkich kotków. Przed pięcioma laty social media nie funkcjonowało na takim poziomie co teraz. Polityków nie można było kontrolować, piętnować czy w jakikolwiek sposób roznosić niekorzystnych informacji o ich poczynaniach. PiS mogło mieć twarz seniora pokrytą stereotypowym moherowym beretem. Teraz chwali się poparciem młodych i prezentowaną przez nich chęcią zmiany obecnej Polski. Zaangażowanie młodych jest jednak iluzoryczne i nie ma co go sobie przypisywać, ponieważ siła oddziaływania mediów społecznościowych jest tak wielka, że nie potrzebuje żadnych wyborów do poprawiania użytkownikom poczucia własnej siły. To, co się dzieje w realu, nie ma znaczenia, liczy się tylko kolejny lajk na profilu. Kukiz dostał go z przekory, nie oznacza to, że utrzyma poparcie podczas wyborów do parlamentu. Duda nie dostał go teraz, nie oznacza to, że będzie chciał przejąć się losem młodych.

25 lat po uzyskaniu wolności podział kraju pogłębia się coraz bardziej dryfując w stronę politycznego zaangażowania wśród coraz starszych wyborców i politycznego zobojętnienia wśród użytkowników mediów społecznościowych. Nie ma co się oszukiwać, nowy prezydent musiałby zafundować sobie pranie mózgu, prawdopodobnie dla pewności powtarzane codziennie rano, ewentualnie raz na tydzień, by coś zmienić. Inaczej stanie się kolejną tubą niewidocznego Prezesa, którym nie potrzeba nawet straszyć, bo i tak wróci. Pokazał bowiem, że znakomicie radzi sobie nawet w czasach Twittera.

Poparcie dla Andrzeja Dudy nie wiąże się z nagłym wzrostem popularności wizji świata prezentowanej przez PiS. To głosy rozczarowania rządami platformy PO, kolejnymi aferami, nierozwiązanymi sprawami, podejrzeniami o kradzieże, skorumpowanymi politykami i podsłuchami ujawniającymi równoległą rzeczywistość, jaka rozgrywała się od kilku lat na najwyższych stanowiskach. Powtórzę po raz kolejny, takie przypadłości cechują praktycznie wszystkie rządy, próżno szukać ze strony Prawa i Sprawiedliwości szeregów tych jedynie prawych i sprawiedliwych, jednak poparcie dla Dudy miało obecnie podłoże inne.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donald Trump czystkami w Strefie Gazy funduje Amerykanom nowy Afganistan
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika