W sobotę zakończył się w Warszawie Współkongres Kultury, podczas którego omawiano najważniejsze problemy sektora kultury w Polsce. Podczas trzech dni obrad dyskutowano w ramach 30 paneli i debat plenarnych, z których, niestety, żadna nie dotyczyła ochrony zabytków, czy – szerzej, kwestii dziedzictwa. I to nie dlatego, że ich nie zgłoszono, zrobiło to i Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków, i Muzeum Pałacu im. Jana III w Wilanowie. Nie zyskały wystarczającego zainteresowania i przepadły w plebiscycie. Szkoda, bo dotyczyły dekoncentracji zarządzania w obiektach zabytkowych.
Kongres zdominowały kwestie istotne dla środowisk artystycznych i pracowników sektora kultury. Podsumowując obrady minister Hanna Wróblewska wskazała kierunki planowanych działań w oparciu o uspołecznienie polityk kulturalnych oraz zasadę współdzielenia się władzą i odpowiedzialnością w ramach sektora.
Ochrona zabytków – system jest zły i należy go zmienić
Przez ostatnie kilka lat intensywnie współpracowałem z licznymi instytucjami, organizacjami i ekspertami z branży dziedzictwa i konserwacji. Są to przeważnie bardzo ideowi, oddani sprawie zabytków ludzie, którzy z poświęceniem funkcjonują w systemie ochrony reliktów przeszłości. Jestem przekonany, że sam system jest zły i wymaga natychmiastowej reformy.
Czytaj więcej
Polacy traktują swoje dziedzictwo bardzo poważnie bez względu na to, czy jest ono „etnicznie polskie”. Musimy zatem poznać je lepiej, by świadomie opowiadać o nim światu. A świat zachwyci się nim. Bo jest czym - mówi dr. Michał Laszczkowski, historyk, aktywista kultury.
My ludzie kultury, lubimy narzekać na zarobki, trudno jednak nie narzekać, gdy urzędnik wydający decyzje administracyjne o dużych skutkach finansowych zarabia 6.000 zł brutto. Coś jest nie tak, skoro nowy pracownik urzędu konserwatorskiego przeciętnie pracuje dwa lata i odchodzi do innej, lepiej płatnej pracy.