Reklama
Rozwiń

Krzysztof Dudek: Dajmy szansę prawdzie

Dawniej ktoś przyłapany na kłamstwie był napiętnowany, niektórzy nawet się zawstydzili. W XXI wieku kłamcy polityczni są bezwstydni i aroganccy – pisze prawnik.

Publikacja: 28.03.2023 03:00

Krzysztof Dudek: Dajmy szansę prawdzie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Do przyszłości czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, ludzie różnią się między sobą i nie żyją samotnie – do czasów, w których istnieje prawda” – pisał George Orwell w powieści „Rok 1984”.

Zasnęliśmy w 2015 r., a obudziliśmy się w 1984. Ciepła woda z kranu uśpiła wszystkich, którym wydawało się, że nie ma powrotu do epoki zamordyzmu, kłamstwa jako oficjalnego komunikatu i politycznej przemocy.

Rok 2015 rozpoczyna „wyścigi kłamców”. Kłamstwo smoleńskie i wygrana niemiłościwie panującego PiS. Brexit to światowy sukces kłamstwa wspartego najnowszą technologią – Cambridge Analytica. Trump, to Bóg Kłamstwa. Prezydent USA emitował taką ilością kłamstw, że do ich liczenia potrzebny był algorytm. Według „Washington Post” Trump w ciągu pierwszych 869 dni prezydentury „wygłosił 10 796 fałszywek, średnio ponad dziesięć dziennie. Rekord padł 7 września 2018 r., w ciągu 120 minut Trump wygłosił co najmniej 125 kłamstw, więcej niż jedno na minutę” („Prawda – krótka historia wciskania kitu” Tom Philips).

Czytaj więcej

Kamil Sikora: Uniwersytet na krawędzi

Obraziłbym czytelnika tezą, że politycy kłamią. Chodzi jednak o nowe zjawisko, nowy gatunek elektoratu, nazwijmy go „moherową międzynarodówką” (wyborcy PiS, brexiters, red necks itd). To grupa ludzi, która nie chce prawdy. Poznanie prawdy wymaga wysiłku i kompetencji. W jednej z audycji nt. zmian nastrojów w Wielkiej Brytanii opisano tzw. brexitera. To osoba starsza, z prowincji, niezamożna, z wykształceniem podstawowym lub średnim. Brzmi znajomo? Niestety brexiterów jest legion. Odpowiadają za niewłaściwe wybory i kryzysy światowe. Nie chcą ekologii, uchodźców, mniejszości seksualnych. Nie chcą prawdy, lecz prostych odpowiedzi. Trudno ogarnąć „płynną nowoczesność”. Oczekują potwierdzenia, że za zamknięcie kopalń, hut, stoczni odpowiadają emigranci, a nie jakaś „delaboryzacja”, „sztuczna inteligencja”. A Trump zbuduje mur, za który jeszcze zapłaci Meksyk – super!

Nie przeszkadza im kłamstwo liderów. Chcą być okłamywani. „Precz z wolnością!” – krzyczeli powstańcy hiszpańscy walczący z Napoleonem. W XXI wieku dźwięczy okrzyk: „Precz z prawdą!”.

Syndrom Parsonsa

Na potrzeby artykułu opiszmy to zjawisko jako syndrom Parsonsa (postać z Orwellowskiego „Roku 1984”). „Parsons tak samo jak Winston pracował w Ministerstwie Prawdy. Był tłustawym, lecz pełnym wigoru mężczyzną wręcz paraliżującej głupoty, zlepkiem idiotycznych entuzjazmów, jednym z tych ślepo posłusznych i całkowicie oddanych wołów roboczych, na których – bardziej niż Policji Myśli – opierała się stabilność partii”.

My nazywajmy ich kłamcami. Napiętnowanie mianem „kłamca” ma bowiem jakieś znaczenie. Skazanie za kłamstwo przez sąd może wywoła refleksję tych z „syndromem Parsonsa”.

Dawniej ktoś przyłapany na kłamstwie był napiętnowany, niektórzy nawet się zawstydzili. W XXI wieku kłamcy polityczni są bezwstydni, ostentacyjni, aroganccy i egzaltowani.

Chodzi o kłamanie z premedytacją z pełną świadomością. Celem jest wprowadzenie w błąd, zdobycie władzy lub jej utrzymanie. Im więcej kłamstw, tym większy zamordyzm. I znów cytat z Orwella: „Partia pragnie władzy wyłącznie dla samej władzy. Nie obchodzi nas dobro ludzkości, obchodzi nas wyłącznie władza. Nie bogactwa, luksusy, długie życie lub szczęście, a tylko władza, czysta władza. Władza to nie środek do celu, władza to cel. Celem prześladowań są prześladowania, celem tortur są tortury. Celem władzy jest władza, czy wreszcie zaczynasz to rozumieć”.

Matematycy organizują konkurs na najładniejszy wzór, jego wizualne walory. Jako adwokat, w konkursie na najpiękniejszy akt prawny, głosowałbym na europejską konwencję praw człowieka. Główna zaleta to skuteczność w obronie praw człowieka, bowiem każdy ma prawo zaskarżenia państwa naruszającego konwencję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Konwencja była przełomem w systemie prawnym. Wcześniej obywatel był „własnością” państwa. Nie istniały normy prawne pozwalające na zaskarżenie państwa. Geneza problemu to ludobójstwo Ormian i brak narzędzi prawnych pozwalających na ochronę Ormian i ukaranie ludobójców. Do 1948 r. państwo mogło zrobić z obywatelami co chciało. Nie istniała norma prawna pozwalająca na ingerencję w politykę innego państwa. Ten problem wybrzmiał w procesie Soghomona Tehliriana – Ormianina, który w zemście za ludobójstwo zastrzelił konsula Turcji w Berlinie. Zabójca dyplomaty został uniewinniony. Jednym z argumentów obrony był brak narzędzi prawnych pozwalających na oskarżenie Turcji o ludobójstwo. II wojna światowa przyśpieszyła konieczność prawnej ochrony ludzkich praw podstawowych w systemie aktów ponadpaństwowych.

Prawo do prawdy

Wywód na temat konwencji jest ważny dla głównego postulatu, tj. wpisania do kanonu podstawowych praw człowieka prawa do prawdy. Tehlirian czuł się bezradny wobec ludobójstwa. Europejczycy XXI wieku są bezradni wobec bezczelnego, świadomego kłamstwa politycznego. Warto wspomnieć dwóch prawników kształconych na lwowskim uniwersytecie – Rafała Lemkina i Herscha Lauterpachta, którzy stworzyli kategorię „ludobójstwa” i „zbrodnię przeciwko ludzkości”. Dzięki ich pracom przyjęto powszechną Deklarację praw człowieka ONZ, która zainspirowała państwa Europy Zachodniej do stworzenie europejskiej konwencji praw człowieka. System europejski zawiera jednak instytucję trybunału wzmacniającego radykalnie jej skuteczność. Powszechna deklaracja praw człowieka to niestety zbiór deklaracji. Europejska córka skutecznie likwiduje naruszenia podstawowych praw.

Partia pragnie władzy wyłącznie dla samej władzy. (....) Władza to nie środek do celu, władza to cel

George Orwell, Rok 1984

Skarga do trybunału jest możliwa tylko, gdy prawo do prawdy stanie się częścią konwencji. Wyobrażam sobie następujące brzmienie tej normy. „Każdy ma prawo do prawdziwych informacji przekazywanych przez przedstawicieli władzy publicznej”.

Ślad prawa do prawdy zawiera art. 10 konwencji, który w zdaniu drugim stanowi, że każdy ma prawo do przekazu bez ingerencji władzy publicznej. Dziwne, że w polskiej debacie nikt jeszcze nie podniósł tego argumentu.

Prawo do prawdy wraz z instytucją skargi do ETPC to może jedyny sposób napiętnowania kłamców politycznych. Wyrok przeciwko „politycznym kłamcom” przełamie niemoc wobec nieokiełznanej epidemii łgarstw.

Informacje przekazywane przez polityków, np. co do podatków, edukacji itd. są podstawą indywidualnych decyzji, często najważniejszych w życiu, choćby rozpoczęcia działalności gospodarczej, wyboru zawodu czy emigracji. Dajmy prawdzie szansę na obronę, a sobie, obywatelom Europy, skuteczne narzędzie przeciw kłamcom politycznym.

O autorze

Krzysztof Dudek

Autor jest adwokatem, a w PRL-u działał w opozycji antykomunistycznej, m.in. NZS na Uniwersytecie Łódzkim oraz w Pomarańczowej Alternatywie. W latach 2009–2016 był dyrektorem Narodowego Centrum Kultury, a w latach 2016–2020 dyrektorem Teatru Nowego w Łodzi.


Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Ucieczka Romanowskiego to początek problemów PiS
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Magdeburg. Nowy rozdział historii terroru
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Duda pasuje do MKOl
Publicystyka
Kryzys polityczny wokół ministra Wieczorka zatacza coraz szersze kręgi
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Publicystyka
Jan Zielonka: Co przyniesie następny rok?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku