Tomasz Terlikowski o związkach Kościoła z polityką

Tomasz Terlikowski w rozmowie z Robertem Mazurkiem w "Plusie Minusie" opowiada o sytuacji Kościoła w Polsce, o Radiu Maryja popierającym PiS i wspieraniu PO przez kardynała Dziwisza

Publikacja: 01.10.2011 14:54

Tomasz Terlikowski o związkach Kościoła z polityką

Foto: W Sieci Opinii

Terlikowski mówi:

Widać wyraźnie, że i PiS, i PO nie chcą być określane jako antychrześcijańskie i do tego potrzebują czegoś w rodzaju autoryzacji. To nie musi być nawet aprobowanie ich programu, wystarczą zdjęcia z biskupem, pojawienie się w widocznym miejscu w kościele. Wyborcy nie wymagają od polityków, by byli specjalnie wierni nauczaniu Kościoła, ale wymagają, by się tam w odpowiednim momencie pojawili. No i wszyscy się pojawiają: i Oleksy, i Kwaśniewski. Zresztą były prezydent jest doskonałą ilustracją tej tezy – pochodzi z ewidentnie niereligijnej rodziny, a jednocześnie jego żona opowiada, że obchodzą Wigilię. Wprawdzie jedli przy okazji pasztet, ale Wigilię obchodzili...

O tym postępującym procesie laicyzacji:


Słyszałem, co się działo po głosowaniu nad zakazem aborcji. Posłowie Platformy wrócili do siebie, na Śląsk i gdy proboszcz z ambony powiedział, że pan poseł głosował tak i tak, to własna rodzina polityka tak go wałkowała przy niedzielnym obiedzie, że miał dość. Czego to dowodzi? Że te procesy laicyzacyjne nie są aż tak mocne, jak wydają się na pierwszy rzut oka. Bo nawet jak przestajemy chodzić do kościoła, to katolicki kościec pozostaje – może i słaby, wątły, ale pozostaje.

Jest coś w Polakach, że skutecznie rozdzielali niedzielną wiarę od codziennego życia. I to wcale nienowe. Wszyscy określamy się jako katolicy, jesteśmy dumni z wielowiekowej polskiej tolerancji. Ale rodzi się pytanie: czy to była prawdziwa, głęboka tolerancja, czy też całkowita obojętność wynikająca z przekonania, że są na tym świecie rzeczy ważniejsze niż spory między wyznaniami?

Tomasz Terlikowski o Radiu Maryja i jego związkach z polityką dodaje:

Politycy kalkulują, że przy radiu pozostali już tylko ci, którzy utożsamiają się nie tylko z jego przekazem religijnym, ale także politycznym. Nie przeceniałbym jego zdolności politycznej. Kilka razy miało ambicję stworzyć własną reprezentację parlamentarną, ale im się nie udało. Radio Maryja nie może całkowicie odmienić sympatii wyborców, ale na pewno może przysporzyć głosów lubianym przez siebie politykom w ramach jednej listy. (...) Kaczyński wie, że aby modernizować Polskę, potrzebny jest mu Kościół. Realny Kościół, którego o. Rydzyk jest częścią i całkiem sprawną emanacją. Zresztą umówmy się, że nawet ci księża, którzy krytykują Radio Maryja, są raczej bliżsi politycznie o. Rydzykowi niż naszemu wspólnemu przyjacielowi ks. Kazimierzowi Sowie.

Z kolei o wspieraniu przez kardynała Dziwisza PO mówi:

Mam wrażenie, że jest to dość dobrze widoczne. Oczywiście kardynał spotyka się nie tylko z politykami PO, ale to właśnie spotkania z nimi są najbardziej nagłośnione i nie jest to tylko sprawa mediów, bo trzeba je wpuścić, zaprosić, poinformować. Nie jest przypadkiem, że podczas ostatniej procesji św. Stanisława wokół kardynała Dziwisza kroczyli wyłącznie politycy Platformy. To nie przypadek, że tuż przed wyborami na prezydenta Warszawy ksiądz kardynał mówi o Hannie Gronkiewicz-Waltz, że była „jedną z dwóch ukochanych Haneczek Ojca Świętego". Bardziej charakterystyczne jest to, że bracia Ireneusz i Dariusz Rasiowie bardzo się wspierają, a ten pierwszy jest liderem PO w regionie, a drugi sekretarzem kardynała... (…) Zawsze jakimś trafem, czy to choinka, czy inna okazja, koło kardynała Dziwisza jest poseł Raś. Jak ktoś chce bardzo pomagać bratu w karierze politycznej, nie musi od razu być sekretarzem w kurii. Jest mnóstwo innych wspaniałych funkcji, które mógłby pełnić. Księża krakowscy, którzy mówią o tym, że kardynał gra na Platformę, nie wymyślili sobie tego. To cały cykl spotkań i zachowań kardynała Dziwisza, poczynając od rekolekcji tylko dla PO.


 

Terlikowski mówi:

Widać wyraźnie, że i PiS, i PO nie chcą być określane jako antychrześcijańskie i do tego potrzebują czegoś w rodzaju autoryzacji. To nie musi być nawet aprobowanie ich programu, wystarczą zdjęcia z biskupem, pojawienie się w widocznym miejscu w kościele. Wyborcy nie wymagają od polityków, by byli specjalnie wierni nauczaniu Kościoła, ale wymagają, by się tam w odpowiednim momencie pojawili. No i wszyscy się pojawiają: i Oleksy, i Kwaśniewski. Zresztą były prezydent jest doskonałą ilustracją tej tezy – pochodzi z ewidentnie niereligijnej rodziny, a jednocześnie jego żona opowiada, że obchodzą Wigilię. Wprawdzie jedli przy okazji pasztet, ale Wigilię obchodzili...

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent