Czy Kopacz naprawdę odcina się od Tuska - analiza Andrzeja Stankiewicza

Nieformalne wyborcze hasło Ewy Kopacz brzmi: „Głosując na PO, nie głosujesz już na Tuska". Tyle że odcinanie się pani premier od polityki jej poprzednika nie brzmi wiarygodnie.

Publikacja: 06.10.2014 03:41

Czy Kopacz naprawdę odcina się od Tuska - analiza Andrzeja Stankiewicza

Foto: AFP

W związku z odejściem Donalda Tuska z krajowej polityki nowa premier Ewa Kopacz stanęła przed dylematem: obsadzić się w roli spadkobierczyni jego polityki („kontynuacja") czy też się od niej zdystansować („zmiana").

Współpracownicy Kopacz od początku podpowiadali jej kurs na zmianę. Ale Kopacz miała zbyt słabą pozycję polityczną, by tę zmianę pokazać podczas tworzenia rządu. Poza Grzegorzem Schetyną właściwie wszystkie główne nominacje to albo dotychczasowi ministrowie Tuska, albo kandydaci przez niego zaakceptowani. Jeśli już Kopacz próbowała się odróżnić, wychodziło jej to co najmniej niefortunnie – jak podczas prezentacji nowego rządu, gdy mówiąc o zmianie podejścia do Ukrainy, zaczęła snuć opowieści o swym matczynym cieple, którego Tuskowi widać brakowało.

Ten wywód przesłonił jednak jej inne wypowiedzi z tej samej prezentacji, które miały pokazać dystans wobec Tuska. – Najważniejszym zadaniem rządu będzie odbudowanie zaufania Polek i Polaków – oświadczyła, sugerując, że to jej poprzednik owo zaufanie roztrwonił.

Powtórzyła to na rozmaite sposoby podczas środowego exposé („Bardzo wielu Polaków jest niezadowolonych z tego, co się dzieje w Polsce"; „W Polsce istnieje milcząca większość, która ma już dość oglądania debat i kłótni, które tak naprawdę wcale ich nie dotyczą"). I rzuciła w stronę Tuska: – Mam dla ciebie, Donaldzie, wiadomość: to ja stoję na czele polskiego rządu.

Jednak najdalej poszła w weekend. Podczas sobotniej konwencji mazowieckiej PO oświadczyła: – Platforma się zmieniła, bo oddaliła się od ludzi. Możemy to naprawić.

Zwiastując zmianę, Kopacz sięga przy tym do wielu efektownych haseł, które legły u podstaw Platformy. „Przywrócić zaufanie Polaków" to hasło Tuska sprzed 16 lat, gdy uznawał polityków za klasę próżniaczą. Z kolei powtarzane w exposé zdania o energii Polaków („Polacy wciąż są głodni sukcesów. Państwo musi tworzyć warunki, by mogli je osiągać") przypomina slogan „wyzwolić energię Polaków" wymyślony u zarania PO przez Andrzeja Olechowskiego. Choć Kopacz nigdy nie była stronnikiem przedsiębiorców, to także do nich mówiła językiem z początków PO: „Całe nasze prawo w obszarze wolności gospodarczej stworzymy z myślą o tych 99 proc. uczciwych, a nie 1 proc. cwaniaków".

Idąc tokiem myślenia, który sugeruje Kopacz, należałoby uznać, że to Tusk jest winien oderwaniu się PO od jej własnych wyborców. Ten sam Tusk, którego tacy członkowie władz PO jak Ewa Kopacz przez lata nosili na rękach, akceptując bez szemrania wszystkie jego decyzje. Akurat Kopacz, której kariera (od radnej regionalnego sejmiku do kandydatki na premiera) oparta była wyłącznie na lojalności wobec szefa PO, nie jest w tej kwestii wiarygodna.

Konflikty między Tuskiem, który wraz z wyjazdem z kraju będzie tracił wpływy, a Kopacz, którą władza nauczy niezależności, są nieuniknione. Ale na pewno nie kilka–kilkanaście dni po starannie wyreżyserowanej sukcesji.

W tej chwili „zmiana" i ekshibicjonistyczne odcinanie pępowiny od Tuska to głównie wyborcze slogany. Kopacz jest niezadowolona z kampanii wyborczej do samorządów i w ten sposób chce zwiększyć szanse PO na pokonanie PiS. To jej pierwszy samodzielny polityczny test.

Jeśli coś zwiastuje przyszłą, poważniejszą zmianę relacji Kopacz z Tuskiem, to przekonanie jej współpracowników, że odchodzącemu premierowi wcale nie zależy na tym sukcesie.

W związku z odejściem Donalda Tuska z krajowej polityki nowa premier Ewa Kopacz stanęła przed dylematem: obsadzić się w roli spadkobierczyni jego polityki („kontynuacja") czy też się od niej zdystansować („zmiana").

Współpracownicy Kopacz od początku podpowiadali jej kurs na zmianę. Ale Kopacz miała zbyt słabą pozycję polityczną, by tę zmianę pokazać podczas tworzenia rządu. Poza Grzegorzem Schetyną właściwie wszystkie główne nominacje to albo dotychczasowi ministrowie Tuska, albo kandydaci przez niego zaakceptowani. Jeśli już Kopacz próbowała się odróżnić, wychodziło jej to co najmniej niefortunnie – jak podczas prezentacji nowego rządu, gdy mówiąc o zmianie podejścia do Ukrainy, zaczęła snuć opowieści o swym matczynym cieple, którego Tuskowi widać brakowało.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa