– Prace nad wnioskiem o rejestrację krupnioków śląskich dobiegają końca. Niewykluczone, że jeszcze w pierwszym kwartale 2015 r. prześlemy go do Komisji Europejskiej – mówi „Rzeczpospolitej" Magdalena Głodek, naczelnik Wydziału Oznaczeń Geograficznych w Ministerstwie Rolnictwa.
Producenci tradycyjnej kiszki z kaszy i krwi chcą zdobyć dla niej Chronione Oznaczenie Geograficzne, jeden z trzech znaków przyznawanych produktom regionalnym w Unii Europejskiej.
Polska ma na swoim koncie już 37 rejestracji. Daje nam to ósme miejsce w UE. Istnieje jednak ryzyko, że nie uda się nam utrzymać tak wysokiej pozycji. Powód? Maleje liczba chętnych do zdobywania unijnych oznaczeń. W 2014 r. uzyskał je tylko cebularz lubelski, a – nie licząc krupnioka – na razie nie jest gotowy żaden nowy wniosek.
– Liczba wniosków jest mniejsza niż w latach poprzednich, ponieważ producenci w Polsce bardziej świadomie podchodzą do zdobywania oznaczeń unijnych – wyjaśnia Magdalena Głodek. – Wolą przygotować specyfikację produktu jak najbardziej precyzyjnie, aby nie poprawiać jej w przyszłości.
Jak dodaje, rozumieją też, że rejestracja nie może być celem samym w sobie.