Krupnioki śląskie chcą zdobyć unijne oznaczenie

Śląski przysmak może zostać 38 produktem regionalnym z Polski zarejestrowanym przez Komisję Europejską. Chętnych, by pójść w jego ślady, jest na razie niewielu.

Publikacja: 08.01.2015 06:37

Producenci tradycyjnej kiszki z kaszy i krwi chcą zdobyć dla niej Chronione Oznaczenie Geograficzne.

Producenci tradycyjnej kiszki z kaszy i krwi chcą zdobyć dla niej Chronione Oznaczenie Geograficzne.

Foto: Wikipedia

– Prace nad wnioskiem o rejestrację krupnioków śląskich dobiegają końca. Niewykluczone, że jeszcze w pierwszym kwartale 2015 r. prześlemy go do Komisji Europejskiej – mówi „Rzeczpospolitej" Magdalena Głodek, naczelnik Wydziału Oznaczeń Geograficznych w Ministerstwie Rolnictwa.

Producenci tradycyjnej kiszki z kaszy i krwi chcą zdobyć dla niej Chronione Oznaczenie Geograficzne, jeden z trzech znaków przyznawanych produktom regionalnym w Unii Europejskiej.

Polska ma na swoim koncie już 37 rejestracji. Daje nam to ósme miejsce w UE. Istnieje jednak ryzyko, że nie uda się nam utrzymać tak wysokiej pozycji. Powód? Maleje liczba chętnych do zdobywania unijnych oznaczeń. W 2014 r. uzyskał je tylko cebularz lubelski, a – nie licząc krupnioka – na razie nie jest gotowy żaden nowy wniosek.

– Liczba wniosków jest mniejsza niż w latach poprzednich, ponieważ producenci w Polsce bardziej świadomie podchodzą do zdobywania oznaczeń unijnych – wyjaśnia Magdalena Głodek. – Wolą przygotować specyfikację produktu jak najbardziej precyzyjnie, aby nie poprawiać jej w przyszłości.

Jak dodaje, rozumieją też, że rejestracja nie może być celem samym w sobie.

A tak właśnie bywało w przypadku wielu produktów, które pomyślnie przeszły procedury w Brukseli. Świadczy o tym chociażby niewielka liczba producentów korzystających z unijnych znaków. Aby zdobyć prawo do ich używania, trzeba poddać się kontroli i uzyskać świadectwo od Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych lub prywatnej jednostki certyfikującej.

Na koniec 2014 roku takie uprawnienia miało 406 producentów. Najwięcej – 100 – przypadło na wytwórnie rogala świętomarcińskiego, jednego z najpopularniejszych produktów regionalnych z Polski. Nie brakuje jednak nadal takich jak chleb prądnicki czy tradycyjna kiełbasa myśliwska – w przypadku których uprawnienia do korzystania ze znaku ma tylko jeden producent.

Sytuację ma poprawić trzyletnia, warta niemal 4 mln euro, kampania promocyjna „Trzy znaki smaku", która wystartowała w marcu 2013 r.

– Kampania „Trzy znaki smaku" ma poprawić wiedzę Polaków na temat unijnych znaków jakości przyznawanych produktom regionalnym i tradycyjnym – mówi Piotr Kondraciuk, dyrektor biura promocji Agencji Rynku Rolnego. – W efekcie powinno zwiększyć się zainteresowanie wyrobami, które je posiadają, co dodatkowo zachęci producentów do posługiwania się oznaczeniami i wprowadzania na rynek certyfikowanych specjałów.

O tym, że mamy duży potencjał, aby zgłaszać do Brukseli kolejne wnioski, świadczy lista produktów tradycyjnych prowadzona przez resort rolnictwa. Jest na niej niemal 1,35 tys. wpisów, a tygodniowo trafia tam nawet kilkanaście nowych produktów.

– Ich zgłaszaniu sprzyjają często działania podejmowane przez samorządy, które w produktach tradycyjnych widzą potencjał do promowania regionu – mówi Magdalena Głodek.

Przemysł spożywczy
W tym i w przyszłym roku mniej kawy z Brazylii
Przemysł spożywczy
Kakao będzie drożeć jeszcze latami. Miliardowe inwestycje nie zwrócą się szybko
Przemysł spożywczy
Amerykańska firma ma nakarmić rosyjskie wojsko. Kreml skonfiskował ją za rzekome przekręty
Przemysł spożywczy
Eksport szansą dla producentów mocnych alkoholi
Przemysł spożywczy
Kryzys ryżowy: Japonia uwalnia rezerwy strategiczne najważniejszego produktu żywnościowego