Sprawa ma związek ze słowami reżysera, opublikowanymi na łamach „Paris Match” w 2019 roku. Charlotte Lewis, aktorka, która wystąpiła w filmie Polańskiego „Piraci” z 1986 roku, w 2010 roku oskarżyła artystę o wykorzystywanie seksualne w jego paryskim mieszkaniu. Miało do tego dojść w latach 80., gdy aktorka miała 16 lat.
Roman Polański nazwał Charlotte Lewis „kłamczuchą” i „blagierką".
Polański w odpowiedzi na zarzuty, w długim wywiadzie dla magazynu „Paris Match” w 2019 roku, nazwał Lewis „kłamczuchą” i „blagierką". Wskazywał on przy tym cytaty z jej rozmowy z brytyjskim tabloidem „News of the World” z 1999 roku, w którym aktorka miała stwierdzić między innymi, że „chciałaby być jego kochanką”. „Wiedziałam, że Roman zrobił coś złego w Stanach Zjednoczonych, ale chciałam być jego kochanką (...). Prawdopodobnie chciałam tego bardziej niż on” – cytował kobietę.
W 2010 roku Lewis zakwestionowała prawdziwość tych słów w wywiadzie dla brytyjskiego „News of the World”. Jak zaznaczała, „wiele przypisywanych jej w artykule cytatów nie jest dokładnych”.
Po wywiadzie Polańskiego w „Paris Match” prawnicy Lewis złożyli w marcu 2020 roku pozew do sądu przeciwko reżyserowi.
W maju tego roku sąd w Paryżu uznał, że wypowiedzi Polańskiego dla tygodnika "Paris Match" nie stanowiły zniesławienia wobec Lewis. Sąd stwierdził, że jego słowa nie naruszały czci ani reputacji Lewis. Aktorka złożyła apelację od tego wyroku.