Przypomnijmy, że marynarz Mariusz G. z Kołobrzegu przyznał się przed sądem do zabicia trzech kobiet: 31-letniej Iwony K. (w 2016 roku), Anety D. (w 2018 roku) oraz Bogusławy R. (w 2019 roku). Ciała zakopał w lesie pod Kołobrzegiem, a krewnym ich wmawiał, że kobiety wyjechały za granicę. Mężczyzna chciał przejąć majątki zamordowanych kobiet.
Jak informowały media, był to jedyny w Polsce przypadek seryjnego zabójcy, który zamordował i ograbił trzy kobiety będące z nim w bliskich, a nawet intymnych relacjach. W czerwcu 2023 roku został za to skazany na karę dożywotniego więzienia. Wyrok za zacieranie śladów usłyszeli też: narzeczona Mariusza G. i znajomy mechanik oraz dwie kobiety, które pomagały przejmować majątki ofiar.
Neosędzia w składzie i liczne błędy
W piątek wyrok Sądu Okręgowego w Koszalinie został "niemal w całości" uchylony przez Sąd Apelacyjny w Szczecinie. - Z powodu bezwzględnej przesłanki do uchylenia wyroku odnoszącej się do jednej z sędzi zawodowych orzekających w tej sprawie, czyli do pani sędzi Anny Ruteckiej-Jankowskiej – wyjaśnił sędzia Andrzej Olszewski cytowany przez media.
Przywołał wyroki Sądu Najwyższego z maja i listopada 2024 roku, w których SN stwierdził, że tzw. neosędziowie, powołani po 2017 roku, nie mają prawa orzekać. Przytoczył też fakty z zawodowego CV sędzi, powołanej na stanowisko sędziego sądu okręgowego przez nową Krajową Radę Sądownictwa w 2021 roku.
Wytknięto także "liczne błędy" sądu w Koszalinie. - Sąd apelacyjny może wybaczyć drobne pomyłki, wynikające z braku doświadczenia (…), ale jeśli pomylone zostało imię i nazwisko ofiary, to znaczy, że oskarżony został dwa razy skazany za to samo – powiedział sędzia Olszewski. - To nie świadczy o braku doświadczenia, ale o niedbalstwie – stwierdził.