Choć senatorowie wcześniej całkowicie odrzucili tę ustawę jako niekonstytucyjną, to jednak posłowie nie przychylili się do tego stanowiska. Stosunkiem głosów 235 do 214 przy czterech wstrzymujących się zdecydowali, że ustawa trafi do podpisu Prezydenta.
To właśnie Andrzej Duda był inicjatorem zmian w ustawie o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Tak brzmi oficjalna nazwa ustawy, nazywanej też popularnie „lex Tusk” z racji możliwego powołania przed nią byłego premiera.
Nowela, której projekt Prezydent zgłosił zaledwie w kilka dni po podpisaniu zasadniczej ustawy, zakładał m.in. rezygnację z kar (zwanych środkami zaradczymi) nakładanych przez Komisję. Mogłaby ona jedynie stwierdzać, że dana osoba „nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym” oraz że działała pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Polski. Nie zmniejszono też jej uprawnień kontrolno-śledczych ani „sądowych”: wciąż będzie mogła się domagać dowolnych dokumentów od dowolnych osób i instytucji i wydawać decyzje według swojego uznania.
Czytaj więcej
Narzędziem do łatwego eliminowania przeciwników politycznych nazwała Komisja Wenecka ustawę określaną jako "lex Tusk". Zdaniem Komisji, ustawa powinna zostać uchylona w całości, a projekt prezydenckiej nowelizacji nie naprawi jej wad.
Jedną z niewielu zmian poprawiających sytuację osób uznanych za naciskanych przez Rosję, jest zmiana trybu odwoławczego od decyzji Komisji. Skargi na te decyzje mają być kierowane nie do sądów administracyjnych, a do sądów apelacyjnych. Może to pozwolić takim sądom na ponowne przeprowadzanie procesu dowodowego.