Umowy o pracę na czas określony mają trwać maksymalnie do 2,5 roku. Resort pracy planuje, że w przygotowywanych już założeniach do ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania urzędów pracy znajdzie się ich czasowy limit. Obecnie mogą one trwać nawet kilkanaście lat.
– Chcemy zaproponować partnerom społecznym rozwiązanie kompromisowe. Ograniczymy umowy terminowe, czego domagają się związki, dając równocześnie przedsiębiorcom możliwość stosowania rocznego okresu rozliczeniowego czasu pracy – mówi „Rz" wiceminister pracy Jacek Męcina. Nowe przepisy miałyby wejść w życie już w przyszłym roku.
Ograniczenia czasu trwania terminowych umów o pracę to jeden ze sposobów na walkę z nadużywaniem umów śmieciowych. W Polsce na takich kontraktach pracuje niemal co trzecia osoba. Jesteśmy pod tym względem liderami w UE.
Związkowcy nie są zachwyceni propozycją resortu pracy. – Uważamy, że umowy na czas określony powinny trwać do 18 miesięcy – tłumaczy Henryk Nakonieczny z NSZZ „Solidarność". Do pomysłu ministerstwa sceptycznie podchodzą także związkowcy z OPZZ, choć przyznają, że zgodziliby się na kontrakty dwuletnie.