„Gdyby moja żona, partnerka zaszła ze mną w ciążę bądź została zgwałcona i gdyby ona jako kobieta podjęła decyzję, że chce usunąć dziecko, to uważam, że każda kobieta powinna mieć prawo decydowania o sobie. O sobie, czyli również o dziecku. Przed Bogiem wszyscy staniemy nadzy” – powiedział w 2023 roku w kanale na YouTubie Bądź na bieżąco Grzegorz Płaczek, obecny poseł Konfederacji. Jego wypowiedź sprzed dwóch lat nieoczekiwanie stała się problemem, dodatkowo komplikującym sytuację w szeregach tego klubu w Sejmie.
Zanim Grzegorz Płaczek został przewodniczącym klubu, Konfederacja miesiącami nie mogła obsadzić tego stanowiska
Powodem jest to, że Płaczek przed ponad tygodniem został przewodniczącym klubu Konfederacji, co poprzedził kilkumiesięczny wakat na tym stanowisku. Rozpoczął się w czerwcu ubiegłego roku, gdy jednym z sześciorga polityków Konfederacji, którzy zdobyli mandaty w wyborach do Parlamentu Europejskiego, stał się dotychczasowy poseł i przewodniczący klubu Stanisław Tyszka.
Wydawało się, że wybór jego następcy jest tylko formalnością. Zgodnie z wewnątrzklubową umową Ruch Narodowy obsadza stanowisko wicemarszałka, którym jest Krzysztof Bosak, zaś funkcja szefa klubu przypada Nowej Nadziei. Członkiem tej ostatniej partii jest Tyszka.
Czytaj więcej
Lider Nowej Nadziei będzie nowym szefem klubu Konfederacji w miejsce Stanisława Tyszki – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Jednym z jego zastępców zostanie Przemysław Wipler.
W czerwcu ubiegłego roku informowaliśmy, że jego następcą zostanie sam przewodniczący Nowej Nadziei Sławomir Mentzen, który choć jest jednym z najpopularniejszych polityków Konfederacji, dotąd nie pełnił żadnych funkcji w Sejmie. Stanowisko szefa klubu miało podnieść jego prestiż w związku z planowanym startem w wyborach prezydenckich.