Podwyżki płac pozostaną w tym roku jednym z najbardziej popularnych w Polsce sposobów radzenia sobie z deficytem potrzebnych pracowników (określanych często mianem talentów) - wynika z nieopublikowanego jeszcze raportu ManpowerGroup dotyczącego niedoboru talentów.
Zamierza je zastosować 28 proc. ankietowanych pracodawców, lecz ten odsetek będzie już znacząco mniejszy niż przed rokiem, gdy 39 proc. firm zamierzało przeciwdziałać niedoborom kadrowym podwyższaniem wynagrodzenia.
Talenty zapędzone do biur
W tym roku gotowość firm do konkurencji płacowej ogranicza spadek inflacji połączony z szybkim wzrostem kosztów pracowniczych w ostatnich dwóch latach, który napędzały podwyżki płacy minimalnej. Jak wynika z badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w styczniu b.r. najwięcej, bo 68 proc. firm wskazało koszty pracownicze jako barierę w swej działalności, podczas gdy dużo mniejszym problemem była niedostępność pracowników (46 proc.).
Pracodawcy rzadziej są też gotowi pójść im na rękę w kwestii elastyczności w zakresie miejsca oraz czasu pracy; odsetek firm, które traktują tę elastyczność jako jeden ze sposobów na przyciągniecie nowych pracowników spadł w tegorocznym raporcie ManopowerGroup do 19 proc., czyli ponad dwukrotnie w porównaniu z ubiegłorocznym badaniem (45 proc).
Jak zaznacza Katarzyna Pączkowska, dyrektor zatrudnienia stałego w Manpower, chociaż również w 2025 roku na liście oczekiwań zgłaszanych przez pracowników króluje kwestia elastyczności zarówno w zakresie modelu, jak i godzin pracy, to już ubiegły rok przyniósł odwrotny trend wśród pracodawców. Zaczęli oni rezygnować z oferowania na szeroką skalę pracy zdalnej a chociaż wiele firm stosuje model hybrydowy, to widać przesunięcie w kierunku przewagi na rzecz dni pracy z biura.