Donald Trump zapowiedział, że zakręci się nam w głowie od jego prezydentury. Czego możemy w Polsce spodziewać po powrocie Trumpa do Białego Domu?
Prof. Rafał Chwedoruk: Zaczniemy urealniać nasze myślenie o świecie, które jest myśleniem, jakie zatrzymało się na poziomie lat 80. i 90. ostatniego etapu zimnej wojny oraz następnej dekady, kiedy ekspansja ekonomiczna, polityczna i cywilizacyjna Stanów Zjednoczonych była nieograniczona. Ten świat zbankrutował około roku 2008, 2009 w wymiarze ekonomicznym. Donald Trump będzie kazał sobie płacić za współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Będzie dążył do zmiany w bilansach handlowych, także z Unią Europejskich. A to pośrednio będzie uderzało także w naszą gospodarkę. Niektóre inne cele jego polityki, choćby dążenie do szybkiego zakończenia wojny, mogą przynieść pewną ulgę ekonomicznie, nie tylko naszemu krajowi. Jesteśmy uczestnikami tego wszystkiego, ale takimi, którzy bardzo mało mogą, którzy będą musieli elastycznie dostosowywać się do wektorów wyznaczanych przez gry między największymi tego świata, więc znowu administracją amerykańską, Chinami, do jakiegoś stopnia Unią Europejską i rosnącymi państwami na czele z Indiami.
Czy Donald Trump będzie próbował angażować się w kampanie prezydencką w Polsce? Czy PiS wykorzysta prezydenta USA do tego, żeby Karol Nawrocki zyskał przewagę w wyborach?
Aspiracje zaplecza Trumpa są daleko idące. Mało kto pamięta, że w czasie jego pierwszej kadencji były już próby tworzenia międzynarodówki partii prawicowych w Europie, które współpracowały z jego administracją. Sam fakt zwycięstwa Trumpa wzmocnił PiS w Polsce. Ta partia cierpiała między innymi na deficyt możliwości oddziaływania w przestrzeni międzynarodowej jako partia. Nie miała nigdy żadnych poważnych partnerów prawicowych za granicą. Teraz PiS stanie się trochę mniej nieatrakcyjny potencjalnie dla Konfederacji czy dla PSL-u, bo będzie mógł wskazać, że ma potężnego partnera międzynarodowego. Ale najważniejsze z polskiej perspektywy jest, że państwo ma administrację, która traktuje PiS jako normalnego, a w niektórych aspektach wręcz bliższego od konkurentów partnera.
Czytaj więcej
- Póki rząd Donalda Tuska będzie transferował gigantyczne pieniądze związane z zakupami drogich surowców w Stanach Zjednoczonych i nie mniej drogiego sprzętu dla wojska, to nie będzie żadnych większych strukturalnych problemów - powiedział prof. Rafał Chwedoruk, w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem odnosząc się do przyszłych relacji między obecnymi władzami Polski a administracją Donalda Trumpa.
Ale czy Trump stanie na jednej scenie w kampanii wyborczej z Andrzejem Dudą i Karolem Nawrockim?
Nie, Andrzej Duda jest politykiem schodzącym. Nie sądzę, żeby Andrzej Duda był kimś, kto mógłby w prosty sposób w krótkim czasie odegrać znaczącą rolę, żeby pragmatyczna administracja amerykańska stawiała na polityka, o którym niezbyt wiele wiadomo. Musiałoby dojść do głębszych przetasowań na prawicy, żeby Andrzej Duda doszedł do takich ról, a kierownictwu PiS na razie takie przetasowania się nie rysują. Nowa administracja amerykańska dość dokładnie będzie obserwowała sytuację w Polsce, poszczególnych polityków prawicy. Jest kilka koni wyścigowych, które łatwiej zaprząc do rydwanu współpracy z republikanami. Jeśli Amerykanie rozpoczną poważniejszą grę dążącą do wzmocnienia swoich wpływów w polskim systemie partyjnym, to będzie się to działo raczej po wyborach prezydenckich i będzie prowadzone w dużo bardziej zniuansowany sposób. Na razie zachowania reprezentantów środowiska Trumpa wobec Rafała Trzaskowskiego nie wskazują na to, by wyrażano jakieś strategiczne obawy przed jego zwycięstwem w wyborach, co nie znaczy, że ekipie obecnie rządzącej będzie trochę trudniej niż do tej pory.
Ekipa Donalda Trumpa spotkała się z Rafałem Trzaskowskim kilka tygodni temu w Polsce. Czy to może być też znakiem tego, na kogo amerykańska administracja stawia w wyborach prezydenckich?
Pamiętajmy, że na pierwszym Campusie Rafała Trzaskowskiego wśród poważnych zagranicznych partnerów, których wówczas zaproszono, byli także przedstawiciele międzynarodowego Instytutu Republikańskiego, jednego z najważniejszych republikańskich think tanków, zdominowanego przez ludzi ze środowiska Donalda Trumpa. Ktoś z otoczenia Trzaskowskiego odrobił pracę domową, zdając sobie sprawę, że bieg dziejów w Stanach Zjednoczonych niekoniecznie może odpowiadać prostym wyobrażeniom, które w Polsce panują.