Ośmiu członków komisji ds. rosyjskich i białoruskich wpływów wciąż w wirówce ABW

Cztery zespoły w państwowej komisji ds. rosyjskich i białoruskich wpływów. Przedłuża się weryfikacja przez ABW.

Publikacja: 16.07.2024 04:30

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewenętrznego (ABW)

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewenętrznego (ABW)

Foto: ABW

5 czerwca ruszyły prace 11-osobowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich, a jej pierwszy cząstkowy raport ma powstać już za trzy tygodnie. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, jej przewodniczący  gen. Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego  podzielił komisję na cztery zespoły problemowe: ds. bezpieczeństwa, którego przewodniczącą jest prof. Irena Lipowicz, była rzecznik praw obywatelskich, ds. dezinformacji (szefuje jej prof. profesor UMCS w Lublinie, zajmująca się przeciwdziałaniem dezinformacji Agnieszka Demczuk), a także zespół ds. ekonomicznych z przewodniczącym profesorem Cezary Banasińskim (to m.in. były prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów), i ds. polityki zagranicznej (szefuje jej były ambasador w Estonii i na Słowacji i szef NATO w Moskwie Tomasz Chłoń). Komisja zajmuje się okresem 20 lat  20042024 rok. 

Dziesięciu członków komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich bez certyfikatu

Członkowie komisji muszą mieć dostęp do informacji niejawnych o klauzuli „ściśle tajne”, a certyfikat po rozszerzonym postępowaniu sprawdzającym szefowie służb  ABW lub SKW  muszą im wydać „w terminie nie dłuższym niż miesiąc od dnia otrzymania informacji o wyznaczeniu tej osoby w skład Komisji” (tak mówi zarządzenie premiera z 21 maja). 

Czytaj więcej

Kosiniak-Kamysz o komisji ds. wpływów Rosji: Wyjaśnić czemu zaniechano część tematów

W przypadku odmowy osoba taka musi zostać odwołana ze składu komisji. To znaczy, że 13 członków komisji powinno posiadać certyfikat od 6 lipca. Tak się jednak nie stało – przyznaje w odpowiedzi dla „Rz” Ministerstwo Sprawiedliwości. „Poświadczenia bezpieczeństwa do informacji niejawnych o klauzuli »zastrzeżone« posiadają wszystkie osoby wchodzące w skład Komisji. Dostęp do informacji niejawnych o klauzuli »ściśle tajne« posiadają 3 osoby. W zakresie pozostałych 10 osób prowadzone są poszerzone postępowania sprawdzające. Żadna z osób wchodzących w skład Komisji nie została odwołana” – odpisuje na nasze pytania Joanna Bogiel-Jażdżyk z wydziału prasowego resortu.komi

Miesięczny termin na wydanie certyfikatu ABW gwarantującego rękojmię zachowania tajemnicy jest praktycznie nierealny. – PiS, owszem, w ciągu miesiąca wydał członkom swojej komisji ds. rosyjskich wpływów certyfikaty, ale przecież każdy, kto miał do czynienia z postępowaniem, wie, że to niemożliwe. Albo robimy to zgodnie ze sztuką, albo idziemy drogą PiS  mówi nam były funkcjonariusz ABW. Poszerzone postępowanie sprawdzające trwa wiele miesięcy  badane są sprawy majątkowe, uzależnień, wyjazdów, związków nawet dalszej rodziny.

Świadczy o tym przykład członków sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Po blisko pół roku poświadczenie w ubiegłym tygodniu otrzymała jak na razie tylko jej przewodnicząca Magdalena Sroka. 

Tajne prace komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich

Jak pisała „Rz”, komisja ds. wpływów będzie pracować w dużej części na materiałach po audycie w służbach (wszystkie są klauzulowane), który przeprowadzono po zmianie rządów. Wiemy, że w części archiwalnych materiałów, które otrzymała komisja, klauzule są zdjęte. 

Członkowie komisji w swojej pracy posługują się niejawnym systemem teleinformatycznym Ministerstwa Sprawiedliwości

Ministerstwo Sprawiedliwości (to formalnie przy nim działa państwowa komisja) wyjaśnia, że „członkowie Komisji będą zapoznawać się z dokumentami niejawnymi w miejscach do tego przeznaczonych, zgodnie z wytycznymi zawartymi w Planie ochrony Ministerstwa Sprawiedliwości, który jest dokumentem niejawnym”.

Członkowie komisji w swojej pracy posługują się niejawnym systemem teleinformatycznym Ministerstwa Sprawiedliwości. „W związku z tym informacje nie mogą zostać upublicznione”  tłumaczy resort.

Wiadomo, że komisja będzie badać m.in. niewyjaśnioną do dziś aferę mailową ministra KPRM Michała Dworczyka (atak hakerski na prywatną pocztę, z której maile publikowane są do dziś na Telegramie) i umowy gazowe Polski z Rosją.

5 czerwca ruszyły prace 11-osobowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich, a jej pierwszy cząstkowy raport ma powstać już za trzy tygodnie. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, jej przewodniczący  gen. Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego  podzielił komisję na cztery zespoły problemowe: ds. bezpieczeństwa, którego przewodniczącą jest prof. Irena Lipowicz, była rzecznik praw obywatelskich, ds. dezinformacji (szefuje jej prof. profesor UMCS w Lublinie, zajmująca się przeciwdziałaniem dezinformacji Agnieszka Demczuk), a także zespół ds. ekonomicznych z przewodniczącym profesorem Cezary Banasińskim (to m.in. były prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów), i ds. polityki zagranicznej (szefuje jej były ambasador w Estonii i na Słowacji i szef NATO w Moskwie Tomasz Chłoń). Komisja zajmuje się okresem 20 lat  20042024 rok. 

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Spotkanie premierów Polski i Indii. Rozmowa o „sprawach, które emocjonują świat”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochodu elektrycznego nie można ładować w deszczu
Polityka
Posłanka Lewicy krytycznie o Szymonie Hołowni. "To nie ta partia, którą znamy"
Polityka
Kosiniak-Kamysz o niemieckich spekulacjach ws. Nord Stream: Premier ma rację. Lepiej siedzieć cicho
Polityka
Kto inwigilował prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego? Drugie dno „brudnej gry”
Polityka
Grupa jasnowidzek zarejestrowała partię. Chcą wykorzystać umiejętności w polityce