Mówiąc o aktach sabotażu wobec infrastruktury na Bałtyku Tusk mówił, że „wszystkie ślady i tropy prowadzą do Rosji”. - Ale dopiero Finlandia zdecydowała się w ostatnim czasie zareagować w sposób adekwatny, właściwy, zatrzymując statek i część załogi, i przeprowadzając formalne śledztwo ws. aktu sabotażu, którym było zniszczenie części kabla – dodał.
Donald Tusk: „Bałtycka Warta'25” przewidziana na 90 dni. Ale nie może się do tego ograniczyć
- Jak do tej pory Szwecja, Finlandia, Estonia zostały bezpośrednio dotknięte tymi akcjami - wyliczał. - Na Morzu Bałtyckim, zarówno na dnie, jak i na powierzchni, mamy bardzo rozbudowaną infrastrukturę: począwszy od kabli i gazociągów, po platformy wydobywcze - zauważył też szef rządu.
Tusk mówił następnie, że w związku z tym „podejmujemy bezprecedensowe decyzje”. - W tym przypadku jest to radykalnie wzmocniona obecność na Morzu Bałtyckim – zaznaczył. - Już 27 listopada, podczas spotkania w Sztokholmie apelowaliśmy o patrole wojskowe na Bałtyku w związku z poprzednim incydentem (uszkodzenia infrastruktury) - przypomniał szef rządu.
Czytaj więcej
- Zaproponowaliśmy trochę na wzór Air Policing, kontrolowania przestrzeni powietrznej nad Polską, żeby tego typu wzmocnione patrole były także na Morzu Bałtyckim - mówił na konferencji prasowej przed wylotem na szczyt szefów państw państw i rządów Morza Bałtyckiego w Helsinkach premier Donald Tusk.
- Nie mamy do czynienia z ustanowieniem nowego rodzaju działania, jak to jest z Air Policing, wznawiamy działanie pod kryptonimem „Bałtycka Warta'25” (Baltic Sentry). To jest przewidziane na 90 dni. Zwracaliśmy uwagę, że to
nie może być ograniczone tylko do 90 dni, że państwa leżące nad
Bałtykiem potrzebują stałej i efektywnej kontroli bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim - zaznaczył Tusk. - Gospodarze spotkania i sekretarz generalny NATO zgodzili się z tym. Nie rozstrzygaliśmy jeszcze dziś o tym, na ile poszczególne państwa będą uczestniczyły ze swoim sprzętem w kontroli i patrolowania Morza Bałtyckiego - zastrzegł premier.