Jacek Nizinkiewicz: Debaty prezydenckie mogłyby wiele rozstrzygnąć, dlatego ich nie będzie

Główni kandydaci w wyborach na prezydenta mają zbyt dużo do stracenia, dlatego nie chcą się spierać ze sobą w parach. Jeśli więc debata prezydencka przed pierwszą turą się odbędzie, to wystąpią w niej wszyscy kandydaci. A może się nie odbyć, jeśli TV Republika nie będzie jej współorganizatorem.

Publikacja: 31.03.2025 08:00

Kampania prezydencka 2020. Debata kandydatów na prezydenta RP

Kampania prezydencka 2020. Debata kandydatów na prezydenta RP

Foto: PAP/Paweł Supernak

Szymon Hołownia domaga się debaty ze Sławomirem Mentzenem, Mentzen z kolei domaga się debaty z Karolem Nawrockim, a Nawrocki i Mentzen chcą rozmawiać w świetle kamer z Rafałem Trzaskowskim. W efekcie do żadnego z oczekiwanych spotkań nie dojdzie. W interesie żadnego z nich nie leży bowiem stawanie do debat w parach. Prowadzący w sondażach Trzaskowski nie ma interesu w nobilitowaniu Nawrockiego, tak jak Nawrocki nie ma interesu w wynoszeniu Mentzena, a ten ostatni nie widzi sensu by pojawiać się w towarzystwie Hołowni. A szkoda.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy Polacy chcą debaty Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim?

Debat indywidualnych nie będzie. Kandydaci na prezydenta nie chcą rozmawiać jeden na jednego

Tymczasem im więcej debat, tym lepiej dla wyborców. Respondenci sondażu dla Onetu chcą przed pierwszą turą starcia Trzaskowskiego z Nawrockim. Wiele moglibyśmy się dowiedzieć także z dyskusji kandydata Konfederacji z prezesem IPN. Który z nich jest prawdziwym reprezentantem interesów prawicowych wyborców? Starcie Hołowni z Mentzenem mogłoby z kolei wyjaśnić, kto rzeczywiście jest wolnorynkowcem. A pojedynek Trzaskowskiego z którymkolwiek z nich dałby przedsmak tego, czego możemy spodziewać się w drugiej turze. Jednak do niczego takiego nie dojdzie. Debatować jeden na jednego lub w węższym gronie skłonni są jedynie kandydaci na prezydenta z mniejszym poparciem. Ci z pierwszej czwórki nie będą ryzykować i nie zetrą się z tymi, którzy mają mniejsze od siebie poparcie.

Deklaracja sztabu Rafała Trzaskowskiego w sprawie debat jest jednoznaczna

Rafał Trzaskowski weźmie udział tylko w jednej debacie telewizyjnej. Będzie to starcie wszystkich kandydatów na prezydenta, którzy zebrali 100 tys. podpisów. – W styczniu trzy główne telewizje TVP Info, Polsat News, TVN24 wystosowały zaproszenie na debatę kandydatów. Od razu odpowiedzieliśmy, że TAK! Uzgodnijmy szczegóły i debatujmy. Rozumiem, że niektórzy już chcą być w drugiej turze, ale przede wszystkim liczy się głos wyborców. Do zobaczenia na trasie – napisała w mediach społecznościowych Wioletta Paprocka, szefowa sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. Zatem sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej zgadza się na debatę wszystkich kandydatów przed pierwszą turą wyborów prezydenckich oraz na debatę kandydatów w drugiej turze, jeśli oczywiście Trzaskowski do niej wejdzie.

Bez TV Republika może nie być debaty. Krzysztof Stanowski z Kanału Zero też może stawiać warunki

Ale nawet do starcia kompletu kandydatów wcale nie musi dojść. Sztab Karola Nawrockiego może nie zgodzić się na debatę tylko w Polsacie, TVP i TVN24. Dwie z tych stacji partia Jarosława Kaczyńskiego uważa za nastawione wrogo do siebie i sprzyjające obecnie rządzącym. Trzecią PiS uważa za neutralną. Oficjalne argumenty będą jednak inne. PiS będzie chciało, żeby Telewizja Republika, jako obecnie najczęściej oglądana stacja informacyjna, była jednym z gospodarzy debaty prezydenckiej. Co prawda Kaczyński nie jest w najlepszych relacjach z dyrektorem stacji Tomaszem Sakiewiczem, ale PiS potrzebuje sojusznika, a Republika chce, żeby się z nią liczono. Są więc na siebie skazani. Dodajmy, że Telewizja Republika od czasu zmiany władzy zanotowała gigantyczny wzrost oglądalności - wynika z raportów Nielsen Audience Measurement. W styczniu po raz pierwszy w skali miesiąca miała większy udział w rynku od TVN24. PiS może więc powołać się na oficjalne dane i zażądać, aby Republika była stacją współorganizującą debatę.

Mało prawdopodobne by Karol Nawrocki nie wziął udziału w debacie, nawet jeśli jej współorganizatorem nie będzie TV Republika. Samodzielne wykluczenie się byłoby strzałem w kolano dla kandydata popieranego przez PiS, nawet jeśli udałoby się wokół jego absencji zrobić szum medialny.

Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że podobne oczekiwania mogą mieć też inni prawicowi kandydaci na prezydenta. Czy Krzysztof Stanowski również będzie chciał, żeby jego Kanał Zero partycypował w przygotowaniu debaty? Konflikt interesów jest oczywisty, bo Stanowski zapowiadał, że wystartuje w wyborach, ale czy tak się stanie, wciąż nie wiadomo. Twórca kanału internetowego chce przebić się ze swoją telewizją do tych, którzy nie siedzą na co dzień zbyt wiele w sieci. Stacja na YouTube zebrała już ponad 500 mln wyświetleń zamieszczonych tam materiałów, ale potrzebuje się przebić do tych, którzy wciąż są użytkownikami tradycyjnej telewizji naziemnej. Debata prezydencka to dla Krzysztofa Stanowskiego szansa na reklamę Kanału Zero.

Czy Karol Nawrocki będzie sabotował debatę bez Telewizji Republika?

Udział w wyborach prezydenckich to dla wielu polityków szansa na pokazanie się i błyśnięcie w debacie publicznej. Dlatego mało prawdopodobne jest, żeby Karol Nawrocki nie wziął udziału w debacie, nawet jeśli jej współorganizatorem nie będzie stacja Tomasza Sakiewicza. Samodzielne wykluczenie się byłoby strzałem w kolano dla kandydata popieranego przez PiS, nawet jeśli udałoby się wokół jego absencji zrobić szum medialny. Ostatecznie bowiem, jak głosi łacińska sentencja, absens carens – nieobecni nie mają racji.

Rafał Trzaskowski już raz stracił na nieobecności w debacie. W 2020 r. nie pokazał się na debacie z Andrzejem Dudą w Końskich. I nawet jeśli tamto wydarzenie było ustawką TVP Jacka Kurskiego, to nic nie ugrał na swoim sprzeciwie. Historia polskich debat pokazuje, że mogą one wpływać na wektor wyborczy. Pokazało to choćby starcie Alfreda Miodowicza z Lechem Wałęsą, Lecha Wałęsy z Aleksandrem Kwaśniewskim, Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem, Bronisława Komorowskiego z Jarosławem Kaczyńskim czy Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim.

To zarazem powód, dla którego żaden z kandydatów z czołowej czwórki nie zaryzykuje bezpośredniego starcia przed pierwszą turą. I chociażby tak, jak w przypadku Nawrockiego i Mentzena, będą zapraszali do debaty silniejszego, udając, że nie słyszą wezwania słabszego. A to przecież mogłoby być szalenie interesujące starcie. Pozwoliłoby odróżnić prawicowym wyborcom podróbkę od oryginału.

Szymon Hołownia domaga się debaty ze Sławomirem Mentzenem, Mentzen z kolei domaga się debaty z Karolem Nawrockim, a Nawrocki i Mentzen chcą rozmawiać w świetle kamer z Rafałem Trzaskowskim. W efekcie do żadnego z oczekiwanych spotkań nie dojdzie. W interesie żadnego z nich nie leży bowiem stawanie do debat w parach. Prowadzący w sondażach Trzaskowski nie ma interesu w nobilitowaniu Nawrockiego, tak jak Nawrocki nie ma interesu w wynoszeniu Mentzena, a ten ostatni nie widzi sensu by pojawiać się w towarzystwie Hołowni. A szkoda.

Pozostało jeszcze 91% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Polityka
„Bezczelność”. Leszek Miller krytykuje słowa ambasadora Ukrainy o Polsce
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Polityka
„Proszę zamknąć zachodnią granicę Polski”. Karol Nawrocki z apelem do Donalda Tuska
Polityka
MSWiA o zawieszeniu prawa do azylu. „Ponad sto ataków na polskie służby”
Polityka
Rafał Trzaskowski nie wyklucza zamknięcia granicy z Niemcami. „Myśmy swoje zrobili”
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Polityka
„Uwaga! Zmiana!”. Donald Tusk podał nową datę „Wielkiego Marszu Patriotów”
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście