Wyniki sondażu nie pozostawiają wątpliwości: zaledwie 12,9 proc. respondentów „zdecydowanie” uważa, że Przyłębska powinna pozostać na stanowisku, a 9,7 proc., że „raczej”. Razem to zaledwie 22,6 proc.
Przeciwnego zdania jest 53,3 proc. respondentów, w tym 43,6 proc. uważa, że obecna prezes „zdecydowanie” nie powinna pełnić swojej funkcji.
W Trybunale Konstytucyjnym trwa spór o to, czy Julia Przyłębska może w świetle przepisów prawa pełnić swoją funkcję, czy też jej kadencja już się skończyła. Wynika on z decyzji podjętych przez władzę w 2016 roku, kiedy przyjęto nową ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Przewidziano w niej, że kadencja prezesa TK trwa sześć lat. Do tego momentu kadencja prezesa kończyła się dopiero z chwilą zakończenia jego kadencji jako sędziego.
Działanie starej ustawy wygasło 20 grudnia 2016 roku, a następnego dnia w fotelu prezesa TK zasiadła Przyłębska. Problem w tym, że nowa ustawa weszła w życie dopiero 3 stycznia 2017 roku, a więc po kilku dniach świątecznej legislacyjnej próżni. I to, który akt prawny jest obowiązujący wobec prezes Przyłębskiej, jest przedmiotem sporu w TK i kompletnego paraliżu tej instytucji, ponieważ sześciu–ośmiu sędziów kontestuje osobę pani prezes, odmawiając nawet nazywania jej w ten sposób.