Od lipca Grupie Wyszehradzkiej (V4) przewodniczy Słowacja. Jeszcze niedawno się wydawało, że nic nie przeszkodzi spotkaniu szefów parlamentów Czech, Polski, Słowacji i Węgier, które miało się odbyć w tym tygodniu w Bratysławie. Choć ze strony polskiego Senatu, jak się dowiadujemy, miał się na nim pojawić nie marszałek Tomasz Grodzki, ale jeden z wicemarszałków. W dwóch krajach V4 parlament jest bowiem dwuizbowy (oprócz Polski - także w Czechach, choć tam w przeciwieństwie do naszego kraju w Senacie zdecydowaną większość ma koalicja rządząca), spotkanie miało być w szóstkę.
Jasny sygnał dla Węgier
Jak dowiaduję się ze źródeł słowackich, w połowie października nowy szef MSZ Słowacji Rastislav Káčer usłyszał od marszałek Sejmu Elżbiety Witek, że nadszedł czas na spotkanie przewodniczących parlamentów V4 i dyskusję bez względu na różnice dotyczące Rosji i Ukrainy.
Czytaj więcej
Część społeczeństwa widzi przyszłość na Wschodzie, ale na szczęście to mniejszość – mówi Markéta Pekarová Adamová, przewodnicząca Izby Poselskiej czeskiego parlamentu i szefowa współrządzącej partii TOP 09.
Zmiana nastawienia, czy „pewna ostrożność” ze strony Polaków pojawiła się miesiąc później i zaskoczyła Słowaków. Mój słowacki rozmówca zmianę łączy z wizytą w Warszawie przewodniczącej czeskiej Izby Poselskiej Markéty Pekarovej Adamovej. 8 listopada spotkała się i z Witek, i z Grodzkim.