Amerykański prezydent elekt Donald Trump chce, by jeszcze przed jego inauguracją (20 stycznia) wojna w Strefie Gazy była zakończona. Wiele wskazuje na to, że tak będzie.
Zostało kilka dni prezydentury Joe Bidena. We wtorek w swoim ostatnim przemówieniu na temat polityki zagranicznej Biden powiedział, że jesteśmy już „na granicy” uzyskania porozumienia między Izraelem a palestyńskim Hamasem.
Z informacji przeciekających do mediów izraelskich i zachodnich wynika, że przewiduje ono trzy etapy zakończenia wojny rozpoczętej wielkim atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. W tym uwolnienie izraelskich zakładników za wielokrotnie większą ilość Palestyńczyków siedzących w izraelskich więzieniach. Oraz wycofanie wojsk izraelskich z całej lub prawie całej Strefy Gazy.
Czytaj więcej
Z punktu widzenia władz Izraela nie ma Palestyńczyków, z którymi da się rozmawiać o przyszłości. Bo nikt nie potępił Hamasu za atak terrorystyczny 7 października 2023 r.
Czy coś jeszcze może powstrzymać porozumienie? Wydaje się, że Hamas jest zadowolony, ale po stronie izraelskiej są przeciwnicy. I to tacy, od których zależy przyszłość rządu Beniamina Netanjahu oraz przyszłość samego premiera, który po utracie stanowiska może trafić do więzienia w związku z zarzutami korupcyjnymi. Skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gewir zagroził we wtorek, że opuści rząd, jeżeli Netanjahu zgodzi się na negocjowane w stolicy Kataru porozumienie. I wezwał równie radykalnego ministra finansów Becalela Smotricza, by się do niego przyłączył.