Jak to Paweł Kowal mówi elektorat LWP…
Elektorat LWP jest bardzo ważny, silny i wielokrotnie głosował na PiS i dawał im sukcesy wyborcze.
No tak, ale też jest pytanie oczywiście o Roberta Biedronia. Mówię oczywiście, bo Krzysztof Gawkowski z SLD mówił… niedawno powiedział, że będzie (Biedroń – red.) mesjaszem lewicy. Co pan na to? Jako osoba o lewicowej wrażliwości, że się tak wyrażę…
Nie no, ja się nigdy nie kryję z moją socjaldemokratyczną optyką…
Też pan myśli, że Robert Biedroń będzie mesjaszem lewicy?
Słowo mesjasz to nie jest słowo z kanonu lewicy, to jest bardziej z kanonu chrześcijaństwa, czy judeochrześcijaństwa. Nie wiem czy będzie mesjaszem lewicy, na pewno Robert Biedroń jest ważnym politykiem, interesującym. Natomiast zwróćmy uwagę, że w ostatnich miesiącach w ogóle właśnie te nadzieje lewicy potrafiły same sobie sprowadzić problemy w środowisku lewicowym. Bardzo szerokim echem odbiło się to, że Leszek Balcerowicz będzie doradzać… Czy już nawet był w Słupsku… Więc tutaj oczywiście ugrupowania lewicowe takie bardzo wyraziste się oburzyły. Barbara Nowacka mówiła w jednym z wywiadów na temat rozdawnictwa pieniędzy… To też nie jest język lewicy. Więc widzimy, że tak naprawdę pytanie czego Robert Biedroń chce. Na pewno na początku musi się skupić na Słupsku, no bo powiedział, że jest w monogamicznym związku z mieszkańcami Słupska, co bardzo się ceni. No i teraz pytanie czy zostanie ponownie wybrany – to będzie jego pierwsza weryfikacja po czterech latach…
A jeśli zostanie ponownie wybrany w pierwszej turze np.?
To na pewno będzie ważny sygnał, ale zwróćmy uwagę, że są inni samorządowcy lewicy, którzy osiągają lepsze wyniki wyborcze, a nikt o nich jakoś specjalnie nie mówi, się nimi nie zachwyca, chociażby Krzysztof Matyjaszczyk w Częstochowie. Co jeżeli Krzysztof Matyjaszczyk wygra w w I turze? W Częstochowie. Pytanie czy też wszyscy będziemy się tym zachwycać. Bo jeżeli będziemy zachwycać się wynikiem Roberta Biedronia, czego mu oczywiście bardzo dobrze życzę… Pytanie: co wtedy? Czy będzie w stanie chociażby poszerzyć swoją inicjatywę na inne partie polityczne? Ale zwróćmy uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz – że wybory prezydenckie, a o nich czasami mówi Robert Biedroń, są tak naprawdę ostatnimi wyborami z całego cyklu. Więc tak naprawdę dopiero po wyborach samorządowych, do europarlamentu i parlamentarnych będziemy mogli powiedzieć w jakiej kondycji jest polska lewica.
Natomiast na koniec pytanie o Warszawę. Już minął ponad tydzień od momentu ogłoszenia przez Zjednoczoną Prawicę, przez PiS Patryka Jakiego jako kandydata tejże Zjednoczonej Prawicy. Czy coś pana zaskoczyło w tych pierwszych dniach kampanii?
Zaskoczyło mnie to, że zarówno Patryk Jaki, jak i Rafał Trzaskowski zapomnieli, że wybory to jest maraton, a nie bieg na 100 metrów. Bo oni wystartowali bardzo szybko. Ja śmiem wątpić, żeby starczyło im pary politycznej przez pół roku, bo w międzyczasie mamy chociażby wakacje i dopiero później całą jesień polityczną… Pytanie do PKW czy to co prowadzą jest legalne, bo tak długo jeżeli nie ma decyzji o dacie wyborów to kampanii nie można prowadzić.
A może powinno być… prawo się powinno zmienić. Nie tylko likwidacja ciszy wyborczej, co też wiele osób, komentatorów mówi, że to w obecnej zwłaszcza dobie social media jest bez sensu. A druga rzecz, żeby wydłużyć formalnie kampanię, żeby nie tworzyć takiego stanu quasikampanii…
Być może, panie redaktorze, oczywiście rozmawiajmy o tym, ale na dzisiaj prawo jest jasne i klarowne, prawda? Pytanie na ile wpadki jednego kandydata, który myli Pragę czeską z warszawską Pragą, albo kandydata, który myli Stokłosy z Kabatami… Pytanie na ile to nie będzie wpływało na popularność trzeciego kandydata…
A myśli pan, zupełnie kończąc już, myśli pan, że mieszkańcy Warszawy, zwłaszcza, którzy myślami są, są już na długim weekendzie, albo którzy na Twitterze czy na Facebooku, bardziej na Facebooku chyba, gdzieś zobaczyli tę warszawską Pragę i czeską, albo te Kabaty, myśli pan, że oni w ogóle się tym zajmują, kto będzie prezydentem Warszawy? Czy na razie to jest ciekawostka na Facebooku.
Nie to jest trochę taki, jak są sezony ogórkowe to teraz będzie sezon kiełbasiano-grillowy. Na pewno jeszcze nie podejmują najważniejszych decyzji, te decyzje będą podejmować dwa tygodnie, tydzień przed wyborami. Więc propozycja debaty 2 maja jest trochę propozycją z kosmosu…
Taka propozycja rzeczywiście kilka dni temu była. A tymczasem trwa długi weekend. Życzę wszystkim naszym widzom dobrej końcówki tego długiego weekendu i zobaczymy jak ta polska polityka wróci do tego… Po długim weekendzie. Tymczasem bardzo dziękuję za rozmowę.