Zuzanna Dąbrowska: Kandydaci na prezydenta z lewa – kto złapie wahadło?

Kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat walczy o kilka procent poparcia, kandydat partii Razem Adrian Zandberg – o życie swojej formacji. Ta rywalizacja może rozstrzygnąć, czy – i jaka – lewica w Polsce przetrwa prawicowy kurs polskiej i światowej polityki.

Publikacja: 05.02.2025 04:50

Adrian Zandberg, Magdalena Biejat

Adrian Zandberg, Magdalena Biejat

Foto: PAP/Wojtek Jargiło, Tomasz Gzell

W cieniu zwarcia największych kandydatów – Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego – trwa, trochę w ukryciu, dramatyczny pojedynek: to walka na śmierć i życie dwójki przyjaciół i polityków z tej samej do niedawna partii: Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. W sondażach lepiej wypada kandydatka Nowej Lewicy, w której znalazła się, nie godząc się z decyzją partii Razem o przejściu do opozycji wobec rządu Donalda Tuska. Biejat zdobywa 5–6 proc. poparcia, Zandberg 1–3 proc. Oboje otrzymują więc tylko tyle, ile obie lewicowe partie wspólnie. Ale przecież nie chodzi o sny o potędze, żadne z nich o prezydenturze poważnie nie myśli.

Co różni partię Razem i Nową Lewicę?

Razem startować musi, mimo że różnic programowych między tą partią a grupą Biejat właściwie nie ma. Ale nie może sobie pozwolić na milczenie, po rozłamie i głośnej stracie pięciu parlamentarzystek w październiku. Różnice dotyczą więc strategii. „Razem nie dopuści do sytuacji, w której jedyną reprezentacją dla ludzi zawiedzionych tym rządem jest Konfederacja i PiS” – mówi Zandberg i trudno mu odmówić racjonalizmu w tej kalkulacji. Pojawia się jednak pytanie, czy „ludzie zawiedzeni” wiedzą o tym, że Razem chce ich reprezentować, i czy tego chcą. Bo w to, że rośnie grupa „zwiedzionych”, szczególnie po lewej stronie – mało kto wątpi. Kampania Razem jest więc intensywna, Adrian Zandberg podróżuje po Polsce i przekonuje, że jest „kandydatem milionów, nie miliarderów”. Po 18 maja będzie to można dokładnie policzyć.

Czytaj więcej

Nowy sondaż prezydencki: Rafał Trzaskowski na czele z dużą przewagą

Biejat prezentuje strategię „soft”. Najlepiej czuje się przy Wiejskiej, hasło ma bardzo pojemne – „Łączy nas więcej” – i deklaruje, że jest gotowa do wzięcia odpowiedzialności za przyszłość i bezpieczeństwo polskich rodzin. To krótki komunikat, który ma pozwolić kandydatce NL na bezkolizyjne przepłynięcie przez kampanię – zarówno we własnej formacji, jak i w rządowej koalicji. Na pytania, które mogłyby ją skonfliktować z polityką rządu, także odpowiada ogólnie i niekonfrontacyjnie. Cel jest bowiem taki, by zagospodarować tych wyborców, którzy nie chcą porzucać koalicji 15 października, ale mają trochę dość prawicowego kursu Donalda Tuska. Jest to strategia równie ryzykowna jak Zandberga: nie wiadomo przecież, ile takich osób jest i na ile są odporne na szantaż wyborów prezydenckich.

Lewica znika w Polsce ze sceny, bo prawicowe wahadło wszędzie wychyla się do maksimum?

A ten jest w 2025 roku wyjątkowo silny – „jeśli nie zagłosujecie na Rafała Trzaskowskiego, to Nawrocki wejdzie do drugiej tury i nie wiadomo, co będzie” – mówią politycy Koalicji Obywatelskiej. Dla NL wartością będzie jednak nawet to, że obecna kandydatka uzyska wynik wyraźnie lepszy niż w poprzednich wyborach Robert Biedroń, którego poparcie na poziomie 2,2 proc. Trzaskowski zjadł na przystawkę i nawet nie zauważył. Takie „soft” podejście wpływa jednak na jej mniejszą motywację i ogólne wrażenie „odpuszczania tematu”.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Lewica z PiS-em? A czemu nie?

Adrian Zandberg natomiast walczy o wszystko. Jeśli Razem nie zbuduje struktur, nie przekona części wyborców do tego, że lewicowa, opozycyjna partia jest potrzebna – zniknie z horyzontu w następnych wyborach parlamentarnych, nie otrzymując nawet 3 proc. 

Może to zresztą jakaś dziejowa konieczność? Lewica znika w Polsce ze sceny, bo prawicowe wahadło wszędzie wychyla się do maksimum? Może. Tyle że wahadło ma to do siebie, że w pewnym momencie z nieopanowaną siłą leci na łeb na szyję w przeciwną stronę. Kto je przejmie, jeśli lewicy już nie będzie?

Autorka

Zuzanna Dąbrowska

Wicenaczelna PAP

W cieniu zwarcia największych kandydatów – Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego – trwa, trochę w ukryciu, dramatyczny pojedynek: to walka na śmierć i życie dwójki przyjaciół i polityków z tej samej do niedawna partii: Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. W sondażach lepiej wypada kandydatka Nowej Lewicy, w której znalazła się, nie godząc się z decyzją partii Razem o przejściu do opozycji wobec rządu Donalda Tuska. Biejat zdobywa 5–6 proc. poparcia, Zandberg 1–3 proc. Oboje otrzymują więc tylko tyle, ile obie lewicowe partie wspólnie. Ale przecież nie chodzi o sny o potędze, żadne z nich o prezydenturze poważnie nie myśli.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Komentarze
Jarosław Kuisz: smutna Grenlandia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Żerowanie na ukraińskich dzieciach
Komentarze
Estera Flieger: Paulina Matysiak i zaimki. Na lewicy beznadziejnie, ale stabilnie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Trump na wojnie ze światem. Wycofa się z ceł, jak uderzą w jego wyborców?
Komentarze
Zbigniew Ziobro kontra komisja śledcza. Jedno nie powinno umknąć naszej uwadze