- Ustępuję, aby było wyjście z impasu, aby zapobiec chaosowi i zapewnić stabilność. Mój kraj jest dla mnie ważniejszy niż ja sam – ogłosił w sobotę kanclerz Sebastian Kurz. Cztery dni wcześniej miała miejsce seria rewizji w siedzibie rządzącej partii, urzędzie kanclerskim i wydawnictwie dziennika „Österreich". Specjalna prokuratura ds. zwalczania korupcji (WKStA) szukała tam dowodów korupcyjnych praktyk ludzi kanclerza Kurza.
Chodzi o manipulacje badaniami opinii publicznej, publikowanymi przed kilku laty w mediach grupy „Österreich", która otrzymała za to 1,1 mln euro w formie ogłoszeń rządowych. Wywołuje to ogromne oburzenie, gdyż ujawnia przestępczy mechanizm sprawowania władzy. System miał zacząć działać pięć lat temu, kiedy to Thomas Schmid, wysoki urzędnik w resorcie finansów, nawiązał kontakty z właścicielami ogólnokrajowego dziennika „Österreich". Schmid był przyjacielem Kurza, wtedy szefa dyplomacji w koalicyjnym rządzie z socjaldemokratami. Z inspiracji Schmida w styczniu 2017 r. dziennik opublikował wyniki sondażu, z których wynikało, że Austriacka Partia Ludowa (ÖVP), o której szefostwo ubiegał się Kurz, ma zaledwie 18 proc. poparcia. Towarzyszył temu wywiad ze znaną analityczką, której teza brzmiała, że ÖVP może jedynie skorzystać pod kierownictwem Kurza.