Korwin-Mikke odzyskał partię

Przewrót w Kongresie Nowej Prawicy. Dwie trzecie członków władz partii nie dostało absolutorium. „Rz" ustaliła, że wyniki zjazdu mogą być podważone.

Publikacja: 14.10.2014 02:00

Korwin-Mikke odzyskał partię

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski Łukasz solsk solsk

Po weekendowym konwencie w zarządzie partii ostał się tylko Janusz Korwin-Mikke. Pozostali wiceprezesi, weterani towarzyszący liderowi od czasów Unii Polityki Realnej,  stracili funkcje. Zastąpiły ich medialne gwiazdy ugrupowania: poseł Przemysław Wipler i popularny w internecie Konrad Berkowicz.

Czystki dotknęły też Rady Głównej, która akceptuje listy wyborcze i wyznacza strategię polityczną ugrupowania. Z jej 19 członków, tylko siedmioro dostało absolutorium (jeden z nich jest już poza partią). Wśród tych, których praca została oceniona negatywnie, byli dwaj dotychczasowi wiceprezesi – Jacek Wilk i Stanisław Żółtek.

Ten ostatni, europoseł z Małopolski, to główna postać opisywanego przez „Rz" sporu, który targał partią od majowych eurowyborów. Do tej pory ugrupowanie było kontrolowane przez grupę założycieli, której przewodził. Narazili się oni Korwin-Mikkemu, blokując wiele jego decyzji. Ostatnio otwarcie sprzeciwiali się budowie koła w Sejmie, krytykując przyjęcie posła niezrzeszonego Jarosława Jagiełły.

– Rada Główna to była spółdzielnia, w której zasiadali ludzie z dwóch regionów: Małopolski i Pomorza  oraz pojedynczy ludzie Żółtka z innych regionów – przekonuje jeden z partyjnych rywali europosła.

Zwolennicy Żółtka ripostują, że to przeciw starym działaczom zawiązała się spółdzielnia „karierowiczów". – Dokonali wrogiego przejęcia na zasadzie „teraz  k... my" – ocenia nasz rozmówca z wyciętej frakcji. Motorem zmian miał być Wipler, a pomagali mu szef warszawskiego oddziału Robert Gajda oraz współpracownicy Korwin-Mikkego: Arkadiusz Oziębło i Robert Oleszczak. – Mieli dużo czasu na objazd kraju – klaruje nasz rozmówca.

– Co za bzdura. Gdyby tak było, to Gajda wszedłby do Rady Głównej, a w głosowaniu nie przeszedł – odrzuca oskarżenia Wipler, który jako jedyny na zjeździe miał wynik zbliżony do Korwin-Mikkego. Obaj dostali ponad 300 głosów.

Z informacji „Rz" wynika,   że w najbliższych dniach partia może zmienić kandydata na prezydenta Warszawy. Zamiast Wilka, mógłby zostać nim Wipler.

Ale broni nie składa też strona przeciwna. Jak dowiedziała się „Rz", tuż po zakończeniu zjazdu do warszawskiego oddziału Nowej Prawicy wkroczyła partyjna komisja rewizyjna.    Miała stwierdzić, że brakuje w nim deklaracji członkowskich kilkudziesięciu uczestników zjazdu, co dawałoby podstawy do zakwestionowania jego wyników. Samemu oddziałowi groziłoby zaś rozwiązanie. Sprawa może trafić do sądu koleżeńskiego, w którym wciąż przewagę ma stara gwardia.

O powrót do zarządu będzie walczył też Żółtek. Na wiceprezesa wskazał go przed konwentem konwentykl (partyjny Senat). Jego stronnicy będą dowodzić, że  brak absolutorium nie może zmieniać wcześniejszej decyzji.

Sam lider bagatelizuje spory. – Jednych ludzi zastąpili inni. Kolega Żółtek niepotrzebnie wdał się w wojnę ze skrzydłem republikańskim i ją przegrał – tłumaczy Korwin-Mikke.

Choć oficjalnie nie opowiada się po żadnej ze stron, to jego postawa drażni zwolenników Żółtka. – Jeśli nie przetnie tej sprawy, to będzie mu ona szkodzić w kampanii przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu – ostrzega jeden z nich.

Polityka
Mecenas Radosław Baszuk: Nie chciałem starzeć się w państwie, które decyduje za mnie
Polityka
Święto Trzech Króli. Para prezydencka opublikowała przesłanie
Polityka
Mocne słowa Bosaka do posła KO. „Sprostytuowane autorytety”
Polityka
Sondaż: Czy inny polityk koalicji byłby lepszym premierem niż Donald Tusk?
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Polityka
Magdalena Biejat: W centrum polityki zawsze musi być człowiek
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay