– Nie zgodzimy się na słabe porozumienie pokojowe, jak to było w Mińsku, kiedy Putin mógł bez trudu złamać podjęte zobowiązania. Nie pozwolimy Rosji dyktować zapisów porozumienia pokojowego – zapowiedział po dwugodzinnym spotkaniu sir Keir Starmer. Pierwszym krokiem ma być zwielokrotnienie wsparcia wojskowego Europy dla Ukrainy i zacieśnienie sankcji nałożonych na Rosję. Jednocześnie premier Wielkiej Brytanii zapowiedział, że Ukraina musi być za stołem negocjacji pokojowych. Zapowiedział, że „koalicja chętnych krajów” na czele z Wielką Brytanią i Francją przygotują misję pokojową w Ukrainie, które będzie gotowa do działania, gdy pokój zostanie wprowadzony.
Przyszłość NATO w grze
Wiele z tych deklaracji idzie wbrew temu, czego chce Trump. To stawia pytanie o przyszłość relacji transatlantyckich. W sobotę w nocy, na kilka godzin przed szczytem w brytyjskiej stolicy, Elon Musk poparł na platformie X wpis radykalnego prawicowego komentatora Gunthera Eaglemana, w którym ten domaga się wyjścia Ameryki zarówno z NATO, jak i ONZ. Wpływ najbogatszego człowieka świata na prezydenta USA jest znany. A i wcześniej sam Trump wielokrotnie wyrażał sceptycyzm wobec sojuszu atlantyckiego. Nic więc dziwnego, że reakcja Muska została przyjęta w Europie z wielkim niepokojem.
– Prezydent Trump jest zdeterminowany, aby trzymać się artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego – musiał uspokajać po spotkaniu sekretarz generalny sojuszu atlantyckiego Mark Rutte.
Ale z drugiej strony europejscy przywódcy nie zamierzają się podporządkować podejściu Białego Domu do Ukrainy. Poza premierem Węgier Viktorem Orbánem, który zresztą nie został zaproszony do Londynu, wszyscy liderzy państw wolnej Europy jeszcze w piątek wyrazili poparcie dla Zełeńskiego. Pozostawienie Ukrainy na pastwę Putina jest uważane za nie mniej groźne niż rozpad sojuszu atlantyckiego.
Czytaj więcej
Główne polskie przesłanie przed spotkaniem w Londynie po tych dość dramatycznych i spektakularnych ostatnich dniach i ostatnich godzinach jest takie, że w wojnie ukraińsko-rosyjskiej Polska jest po stronie Ukrainy. Bez żadnego "ale...". Nie tylko dlatego, że tego wymaga ludzka przyzwoitość, solidarność z atakowanymi. Tu wchodzi w rachubę rzecz najpoważniejsza, polskie bezpieczeństwo, polski interes narodowy - mówił przed wylotem do Londynu premier Donald Tusk.