W najbliższy czwartek, 6 marca kolejne podejście w rządzie do ustawy wiatrakowej. Ma ona, w dużym skrócie, przyczynić się do odblokowania energetyki wiatrowej na lądzie. Proces przyjmowania tego rozwiązania to sprawa, która trwa niemal dokładnie od wyborów 15 X 2023 r. Sprawę pilotuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska. I teraz cierpliwość resortu się kończy – wynika z naszych informacji.
Rozmówcy z resortu środowiska przekonują jednoznacznie, że nadchodzi „czas decyzji”. Projekt znosi m.in. zasadę 10H (zmiana odległości minimalnej 700 m na 500 m od zabudowań przy budowie elektrowni) i jest od wielu miesięcy oczekiwany przez branżę.
Projekt ustawy wiatrakowej jest gotowy
Ustawa miała przejść przez SKRM (Stały Komitet Rady Ministrów) już w ubiegłym tygodniu. Jednak tak się nie stało ze względu na uwagi Ministerstwa Aktywów Państwowych do projektu. Chodzi o poprawki dotyczące repoweringu. To z kolei wzbudziło niezadowolenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska, któremu zależy na zakończeniu prac nad ustawą w rządzie, a później rozpoczęciu ich przez Sejm.
Całość prac ma swoją historię. – Projekt ustawy wiatrakowej jest już gotowy. Zostały jeszcze drobne rozstrzygnięcia z resortem rolnictwa – mówiła w połowie stycznia minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. Kilka tygodni później resort zapewniał, że w lutym ustawa trafi do Sejmu. Tak się jeszcze nie stało, a projekt był przedmiotem przedłużających się rozmów między resortami, w tym od wspominanego MAP czy resortu finansów.
Czytaj więcej
Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej, mimo że ujrzał kilka dni temu światło dzienne w swojej najnowszej odsłonie, nadal stoi w miejscu. Projekt ten nie przeszedł Stałego Komitetu Rady Ministrów. Dodatkowe pytania co do nowej wersji projektu skierowało Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz resort finansów.