„Dzień zero”: kiedy w telefonie czytasz, że drugiego ataku nie przeżyjesz

„Dzień zero” to pierwszy serial z główną rolą Roberta De Niro. Gra byłego prezydenta USA, który ma uratować kraj przed katastrofami, które już znamy i niebawem poznamy. Premiera 20 lutego w Netfliksie.

Publikacja: 20.02.2025 04:12

Robert De Niro

Robert De Niro

Foto: materiały prasowe

W „Dniu zero” mamy co najmniej dwa powroty: z emerytury wraca były prezydent Stanów Zjednoczonych George Mullen, a także grający go Robert De Niro, dla którego jest to pierwsza główna rola w serialu doby streamingu.

„Dzień zero" i Robert De Niro

Trzeba zaznaczyć, że nie jest to kreacja, którą de 81-letni De Niro mógłby ukoronować swoją karierę. Niewiele używa z bogactwa i intensywności dawnych środków aktorskich, ale też na więcej nie daje szansy scenariusz, który portretuje człowieka złamanego przez los. Zajmując się sprawami kariery bądź, jak kto woli, kraju – nie dopilnował syna, który przegrał walkę z heroiną. Czując odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, zrezygnował z Białego Domu. Jego fotel zajęła czarnoskóra następczyni Mitchell (Angela Bassett), możemy więc mówić, że scenariusz jest alternatywną wersją tego, co ostatnio stało się w Ameryce.

Biden też miał dramat rodzinny – jego uzależniony od twardych narkotyków syn został skazany – i zrezygnował z wyścigu o prezydenturę również z powodu problemów zdrowotnych, które bohater serialu z kolei ukrywa. Chce pomóc Mitchell, ją zaś można potraktować jako wariant losu Kamali Harris – gdyby zwyciężyła z Trumpem. Oczywiście to Trump wygrał i już wiemy, co to znaczy. Jednak problemy, jakie porusza „Dzień zero”, nie są związane wyłącznie z republikanami i demokratami, lecz jak mówi się w ekonomii: strukturalne.

Serial wyreżyserowany przez Lesli Linka Glatter zaczyna się od gigantycznego cyberataku: Stany Zjednoczone dosłownie zgasły i popadły w ciemności. Sprawa jest poważna, ponieważ przestały działać systemy kontrolne komunikacji, w tym metra i lotnisk, a także szpitale, i zginęło 3400 osób. Jest też zapowiedź ponownego ataku, którego środowisko polityczne już nie przeżyje, ponieważ kraj aż kipi od protestów, w tym przypominających atak altprawicy na Kapitol. Mamy w serialu wiele grup hołdujących spiskowych teoriom, a pojawia się też trop rosyjski.

„Godzina zero” – komisja kontra komisja

Sytuacja jest więc ostateczna i domaga się szczególnych działań. W takich zaś chwilach pojawia się pokusa działania poza prawem. To jeden z dylematów, przed jakimi staje Mullen, a im bardziej zawiódł w przeszłości – tym bardziej pragnie być zdecydowany w momencie drugiego sprawdzianu. Widzimy, jak dzielnie pojawia się w miejscach katastrof i apeluje o jedność. Co z tego – chciałoby się powiedzieć, gdy nie jest w stanie uzyskać jednomyślności nawet we własnej rodzinie. Poza synem, którego stracił, ma bowiem jeszcze córkę Alexandrę (Lizzy Caplan). Podążając śladem ojca, zaangażowała się w wielką politykę, jest wpływową postacią i jak to często bywa – ma poglądy skrajnie różne niż ojciec. To ona może pierwsza stanąć na drodze dociekania prawdy za wszelką cenę – powołując przeciwko komisji Mullena nadrzędne ciało kontrolne. Nie bez wpływu spikera Kongresu Dreyera (Methew Modine), który ma swoje polityczne ambicje.

Czytaj więcej

Rekord Teatru TV, gra Krzysztofik, Grabowski. Powrót Cezarego Pazury

Wątek wpływu życia prywatnego na osoby publiczne i ich decyzje o społeczeństwie i kraju jest bardzo rozbudowany i złożony. Były prezydent ma bowiem żonę, która chce chronić męża, ale wie też, że w przeszłości, gdy doszło do dramatu syna, Mullen miał jeszcze inne relacje niż związane ze sprawami wagi państwowej i pewna kobieta może teraz powrócić.

„Godzina zero", córka prezydenta

Swoje skomplikowane życie ma też Alexandra, a w jej środowisku znajdują się osoby, o których czyste intencje warto zapytać kontrwywiad. Z odcinka na odcinek psychologiczna łamigłówka się komplikuje, robi się gorąco, a wręcz duszno, ponieważ po każdej stronie politycznej barykady pojawiają się osoby, którym wbrew pozorom nie zajmują się racją stanu, lecz partykularnymi interesami, zaś szantaż i morderstwo to dla nich kaszka z mlekiem.

Zagadką pozostaje udział Rosji w komplikowaniu sytuacji Ameryki. Swoją rozgrywkę ma joker nowych mediów Evan Green (Dan Stevens), który dzięki internetowi dosłownie wali w byłego prezydenta. Pytanie brzmi: czy dlatego, by oczyścić sytuację, wykreować się na polityka spoza systemu o zbawczej roli, czy tylko po to, żeby trochę zarobić? Wszystkie scenariusze leżą na stole.

Słabością serialu są sceny zbiorowe, które uszłyby może w produkcji klasy B, tymczasem ich pompatyczność i naiwność podkreśla pretensjonalna muzyka. Pionkami są dziesiątki dziennikarzy. Jednocześnie scenarzyści nieźle wodzą nas za nos i kwestia współpracy polityków w Kongresie, łącząca przeciwne strony, ma z pewnością bardzo ciekawe zakończenie, a jest też podyktowana troską o to, jak wyjść z klinczu, w jakim tkwi Ameryka i cały demokratyczny świat. Każdego można ośmieszyć, wyznawcy idoli mają swoje toksyczne źródła dezinformacji i prawda ich nie obchodzi, zaś liczba demagogów i populistów rośnie.

Najważniejsza jest jednak inna kwestia: „Godzina zero”, dotykając sekretów inspirowania cyberataków, tworzenia broni neurologicznej, wskazuje, że największe zagrożenie nie płynie nigdy z zewnątrz, lecz jest konsekwencją słabości i podziałów wewnętrznych. Zjednoczony kraj poradzi sobie z zewnętrzną agresją, gdy jednak pada ofiarą implozji – zaczyna się dramat.

W „Dniu zero” mamy co najmniej dwa powroty: z emerytury wraca były prezydent Stanów Zjednoczonych George Mullen, a także grający go Robert De Niro, dla którego jest to pierwsza główna rola w serialu doby streamingu.

„Dzień zero" i Robert De Niro

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Platformy streamingowe
Tydzień wielkich premier: czym zaskoczy „Biały Lotos 3” i „Dzień zero”?
Platformy streamingowe
Podano datę premiery trzeciego sezonu „Squid Game”
Platformy streamingowe
„Wzgórze psów” Jakuba Żulczyka, czyli zbrodnie waszej młodości
Platformy streamingowe
„Tęsknię za tobą” Harlana Cobena. Afera #metoo i zbrodnia z portalu randkowego
Platformy streamingowe
Widzieliśmy serial „Sto lat samotności”. Będzie dyskusja wśród fanów powieści