Nakaz unieruchomienia apteki w Karpaczu wydał w 2010 r. dolnośląski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. W promocji dla klientów instytucjonalnych, jak to określał właściciel apteki sprzedała ona poza apteką, kilkaset tysięcy opakowań popularnych leków na infekcje gardła i nosa, m.in. sudafedu i acataru.
Wszystkie te preparaty, sprzedawane w przeszłości bez żadnych ilościowych ograniczeń, używane są również do odchudzania i psychicznego dopingu, a podziemne laboratoria uzyskują z nich narkotyki. Zawierają bowiem środek pobudzający pseudoefedrynę.
Na rynku farmaceutycznym znajduje się ponad 20 leków z tym składnikiem. Popyt na nie rośnie, zwłaszcza w południowych województwach, np. dolnośląskim. Może to mieć związek z faktem, że w Czechach i na Słowacji sprzedaż specyfików z pseudoefedryną podlega daleko większym ograniczeniom niż do niedawna u nas.
W decyzji z końca 2010 r. Dolnośląski WIF nakazał Robertowi K., właścicielowi apteki w Karpaczu, unieruchomienie jej do czasu złożenia wyjaśnień dotyczących sprzedaży klientom instytucjonalnym. Główny inspektor farmaceutyczny utrzymał decyzję w mocy.
Obie decyzje uchylił obecnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygnatura akt VI SA/Wa 632 /11) – Decyzje są merytorycznie zasadne – stwierdził. Ale jeżeli jedna apteka sprzedaje kilkaset tysięcy opakowań specyfików ze środkami psychotropowymi, to zgodnie z art. 120 prawa farmaceutycznego inspektor farmaceutyczny miał obowiązek ją unieruchomić nie do czasu złożenia wyjaśnień, ale bez żadnych warunków, od razu.