Czas pracy: Za dyżur pod telefonem należy się wolne

Pozostawanie w ciągłej gotowości do pracy jest dyżurem poza zakładem. Po nim podwładny ma prawo do 11 godzin odpoczynku w ciągu doby. Za złamanie przepisów firma musi zapłacić zadośćuczynienie

Aktualizacja: 18.12.2011 08:44 Publikacja: 12.12.2011 08:55

Czas pracy: Za dyżur pod telefonem należy się wolne

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Sąd Najwyższy zajmował się sprawą pracownika Linii Kolejowych PKP. Pozwał on spółkę o wypłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia za brak wolnego w czasie, gdy pracodawca wyznaczył mu tzw. stan osiągalności. Przez jeden lub dwa tygodnie w miesiącu miał mieć włączony telefon przez całą dobę. W razie wezwania, np. do awarii, miał się stawić w ciągu 60 minut we wskazanym miejscu (sygnatura akt II PK 115/11).

Zatrudniony twierdził, że taka organizacja pracy naruszała jego dobra osobiste, gdyż w tym czasie nie mógł prowadzić normalnego życia rodzinnego i towarzyskiego, oraz stanowiła zagrożenie dla jego zdrowia. Powołał się przy tym na uchwałę SN z 13 marca 2008 r. (sygn. I PZP 11/07), która zapadła w sprawie dyżurów lekarskich.

Sąd rejonowy wycenił zadośćuczynienie dla pracownika na 10 tys. zł. Ten jednak chciał więcej i złożył apelację.

Sąd okręgowy oddalił jego roszczenia, gdyż stwierdził, że czekanie na telefon od pracodawcy nie miało cech dyżuru. Na podstawie art. 151

5

kodeksu pracy

firma może zobowiązać pracownika do pozostawania poza normalnymi godzinami pracy w stanie gotowości do wykonywania obowiązków w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę.

Sąd Najwyższy uchylił to rozstrzygnięcie 9 grudnia.

– Ta sprawa ma bardzo szeroki wymiar praktyczny – zauważył w uzasadnieniu wyroku Józef Iwulski, sędzia SN. – Wymuszony przez pracodawcę stan osiągalności pod telefonem trzeba zakwalifikować jako dyżur poza zakładem pracy.

Zdaniem SN pracodawca nie musi w takim wypadku wyznaczać miejsca pełnienia dyżuru. Wystarczy, że wymaga, by wezwany pracownik dotarł na wskazane miejsce w ciągu 60 minut. Wyznaczenie 24-godzinnych dyżurów narusza zapisane w art. 132 i 133 k.p. prawo do 11 godzin odpoczynku w ciągu doby i 35 godzin nieprzerwanego wolnego w ciągu tygodnia.

Wszystko wskazuje na to, że orzeczenie SN nie ma zastosowania do dyżurujących pod telefonem sędziów, prokuratorów czy strażaków. Z uchwały SN z 8 kwietnia 2009 r. (sygn. II PZP 2/09) wynika, że kodeks pracy ma do nich zastosowanie w ograniczonym zakresie, a niedogodności związane ze służbą publiczną rekompensują im przywileje emerytalne.

Arkadiusz Sobczyk, radca prawny, partner w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy

Sprawa dyżurów pod telefonem dotyczy wielu branż, np. informatyków. Organizacja całodobowych dyżurów tego rodzaju nie jest prosta. Biorąc pod uwagę normy czasu pracy i prawo do wolnego, jest to możliwe wyłącznie w razie wprowadzenia pracy zmianowej. Problem jest jednak znacznie poważniejszy. Coraz więcej pracowników, szczególnie menedżerów, odbiera telefony służbowe po godzinach pracy, bez wyznaczania im dyżurów. Warto, by sędziowie zajęli się więc rozstrzygnięciem, jak należy traktować te nieformalne wymagania pracodawcy. Czy taką rozmowę należy traktować jako czas pracy, za który przysługuje wynagrodzenie, czy nie. Uważam, że wszystko zależy od tego, jak często dzwoni telefon służbowy i czy przełożeni wymagają od niego wtedy gotowości do pracy.

Więcej w serwisie:

Dobra Firma

»

Kadry i płace

Sąd Najwyższy zajmował się sprawą pracownika Linii Kolejowych PKP. Pozwał on spółkę o wypłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia za brak wolnego w czasie, gdy pracodawca wyznaczył mu tzw. stan osiągalności. Przez jeden lub dwa tygodnie w miesiącu miał mieć włączony telefon przez całą dobę. W razie wezwania, np. do awarii, miał się stawić w ciągu 60 minut we wskazanym miejscu (sygnatura akt II PK 115/11).

Zatrudniony twierdził, że taka organizacja pracy naruszała jego dobra osobiste, gdyż w tym czasie nie mógł prowadzić normalnego życia rodzinnego i towarzyskiego, oraz stanowiła zagrożenie dla jego zdrowia. Powołał się przy tym na uchwałę SN z 13 marca 2008 r. (sygn. I PZP 11/07), która zapadła w sprawie dyżurów lekarskich.

Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce