Państwo nie powinno być stręczycielem – słyszymy zawsze, gdy tylko pojawiają się pomysły na opodatkowanie przychodów z prostytucji. Nie powinno być także dilerem – słusznie grzmią przeciwnicy legalizacji miękkich narkotyków. Skoro więc z dilerstwa i stręczycielstwa – na razie – nici, państwo postanowiło zostać... lichwiarzem. Samo tę nową profesję w środę obrało i... chyba się nawet nie zorientowało.
Na skutek środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej po raz pierwszy doszło bowiem do sytuacji, gdy odsetki ustawowe (wynoszące 13 proc.) są wyższe od odsetek maksymalnych (12 proc.)!
Warto więc chyba przypomnieć rządowi, że po to mamy w Polsce ustalane odsetki maksymalne, żeby tego limitu nie przekraczać. Aby żadne finansowo-pożyczkowe sępy nie żerowały na naszych kredytach i innych zobowiązaniach. Po to, by łatwiej eliminować lichwę, która nadal rujnuje życie – głównie osobom starszym i finansowo nieporadnym.
Jest więc czymś kuriozalnym, że lichwiarzem stało się akurat państwo. Wszystko przez niechlujstwo rządu, który od sześciu lat nie obniżył odsetek ustawowych, choć już dawno powinien był zmienić regulujące je rozporządzenie, co sygnalizowaliśmy w „Rz" parę miesięcy temu. Jeśli odsetki ustawowe nie zostaną natychmiast obniżone, zapłacą za to zarówno zwykli ludzie, którzy na czas nie uiszczą raty kredytu, jak i przedsiębiorcy. Szykują się też ostre boje sądowe.
Za dużo ostatnio, panowie ministrowie, tego legislacyjnego niechlujstwa. Właśnie pospiesznie zmieniana jest ustawa o rajach podatkowych – tak aby weszła w życie od nowego roku.