Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł współtwórcy i promotora ostatnich zmian do Prawa o ustroju sądów powszechnych „Prawo uwiera ministra sprawiedliwości" i ze zdumieniem przeczytałem, że od 28 marca br. zmienił się zasadniczo i jakościowo ustrój sądownictwa powszechnego. Wyrazem przełomowych zmian jest teza artykułu, że od wskazanej powyżej daty Minister Sprawiedliwości utracił prawo „do badania toku i sprawności postępowania w poszczególnych sprawach (...). W obowiązującym obecnie stanie prawnym nadzór Ministra Sprawiedliwości jest nadzorem administracyjnym, którego przedmiotem są wyłącznie pozaorzecznicze czynności sądów, składające się na tzw. działalność administracyjną". Czyli nic nowego i odkrywczego, skąd zatem wniosek, że Minister Sprawiedliwości nie może żądać akt sprawy sądowej? Świadczyć o tym mają „logiczne wnioski z litery obowiązujących przepisów oraz duch zmian całej ustawy o ustroju sądów". W tym świetle, zdaniem A. Czai, powoływanie się przez ministra na przepisy regulaminu urzędowania sądów jawi się jako „łabędzi śpiew" (określenie moje), skoro par 95 ust 1 regulaminu „ma taką samą rangę jak regulacja czasu urzędowania w sądach, czy też przepisy o udostępnianiu pomieszczeń dla świadków".
Najpierw litera
Jakie są logiczne wnioski z litery przepisów J. Czaja nie wskazuje. Można jedynie przypuszczać, że chodzi o to, że przepisy ustrojowe w ramach kompetencji nie przyznają Ministrowi Sprawiedliwości wprost kompetencji do badania toku i sprawności postępowań sądowych, a więc i prawa do żądania akt. Jedyny więc „logiczny" wniosek z litery przepisów może być następujący: minister nie ma takiego prawa. To tak, jakby powiedzieć, że prawo do życia nie obejmuje prawa do oddychania, bo przecież o oddychaniu nie ma mowy w katalogu praw człowieka. W sytuacji braku wyraźnego przepisu lub niejasnych i niespójnych regulacji, odwoływanie się więc do litery (czytaj wykładni językowej) samo w sobie jest nielogiczne. W takim wypadku niezbędne jest odwołanie się do ducha przepisów, co w rzemiośle prawniczym oznacza wykładnię systemową i celowościową.
Duch przepisów
Odwołując się do ducha prawa J. Czaja wyrywkowo przytacza fragmenty uzasadnienia z projektu ustawy nowelizującej. To dość niezręczna próba analizy z celu na środki. Uzasadnienie projektu zawiera sprzeczne stwierdzenia. W jednym miejscu czytamy, że „nowelizacja zasad sprawowania przez ministra sprawiedliwości nadzoru nad działalnością administracyjną sądów zmierza do ograniczenia nadzoru ministra sprawiedliwości w zakresie toku i sprawności postępowania", a w innym odnajdujemy zapis, że „badanie toku i sprawności postępowania w poszczególnych sprawach, powierzono wyłącznie prezesom sądów i podległej im służbie nadzoru". Widać z tego, że intencja nowelizacji nie była jasna dla samych autorów w procesie legislacyjnym. Jasne jest natomiast to, że w procesie legislacyjnym nie eksponowano pozbawienia Ministra Sprawiedliwości zwierzchniego nadzoru nad administracyjną działalnością sądów bezpośrednio związaną z wymiarem sprawiedliwości.
Różnica między „ogranicza" a „wyłącza" jest zasadnicza i oczywista. Wskazanie właściwego słowa przesądza de facto kwestię, czy w Polsce dokonano zmiany zasad, czy ustrojowych fundamentów nadzoru nad sądami, pozbawiającego Ministra Sprawiedliwości zwierzchniego nadzoru nad administracyjną sferą działalności sądów, na rzecz nadzoru nad nadzorem, a więc, że minister jedynie nadzoruje „pracę nadzorczą prezesów sądów". Oczywiście, że ustawodawca może dowolnie kształtować nadzór administracyjny i pozycję w nim ministra i prezesów, ale w całym procesie legislacyjnym nie eksponowano celu ustawy, jakim jest pozbawienie ministra sprawiedliwości realnych instrumentów nadzoru, zwierzchnictwa w nim oraz wykonywania innych funkcji ustawą przewidzianych, jak np. inicjowanie postępowań dyscyplinarnych, odwoływanie prezesów. Poza dyskusją było także, że celem ustawy jest zmiana fundamentalnych podstaw modelu nadzoru administracyjnego. Istota tego modelu pozostaje niezmienna. Zachowuje ona w dalszym ciągu hierarchiczną strukturę, ze zwierzchnią rolą Ministra Sprawiedliwości. Zachowanie hierarchii i zwierzchnictwa ministra samo w sobie podważa twierdzenia, że mamy dzisiaj dwa niezależne od siebie nadzory – zewnętrzny ministra i wewnętrzny prezesa i każdy nadzór działa wyłącznie w granicach swych kompetencji, określonych w ramach ustawowej charakterystyki każdego z tych nadzorów. Stwierdzenie to ma w pełni zastosowanie do organu podległego. W hierarchicznej strukturze zwierzchnik wykonuje zwykłe czynności nadzorcze nad podległymi mu organami, do których ustawa zalicza analizy , ustalanie ogólnych kierunków nadzoru, czyli działania pozakontrolne o charakterze koordynująco-strategicznym. Poza tymi czynnościami zwierzchnik pełni czynności stricte kontrolne nad podległymi mu organami.
Zwierzchnictwo ministra sprawiedliwości nad prezesami jest szersze niż tylko w zakresie wewnętrznego nadzoru administracyjnego (por. art. 22 par 2 usp), ale także odejmuje uchybienia w zakresie kierowania sądem (art. 37 par 5 usp), wywiązywania się z obowiązków służbowych. Minister zachował także uprawnienia do oceny wszelkiej działalności prezesa z punktu widzenia dobra wymiaru sprawiedliwości (art. 27 par 1 pkt 1 i 2). Ministra Sprawiedliwości nie pozbawiono także uprawnienie do inicjowania postępowań dyscyplinarnych. Kompetencje te odnoszą się do mnogości potencjalnych stanów faktycznych, w których żądanie akt może, ale nie musi, być warunkiem realizowania przyznanych uprawnień. Alternatywą może być podejmowanie czynności na skutek doniesień prasowych, anonimów itp. albo, jak sugeruje J. Czaja, wyłącznie na wniosek prezesów sądów, którzy w ramach nadzoru wewnętrznego stwierdzą – albo i nie – określone nieprawidłowości w sądzie, albo we własnej działalności. Problem jednak sprowadza się do tego, że to co może bulwersować całą Polskę w działalności sądu, czy prezesa, niekoniecznie musi bulwersować prezesa sądu. Stąd też czynności stricto kontrolne Ministra Sprawiedliwości są swoistym „wentylem bezpieczeństwa" w systemie, w którym w zabiegach interpretacyjnych umiejscawia się prezesa sądu, jako sędziego we własnej sprawie. Zwierzchni nadzór ministra, sprowadza się do roli przyjmowania sprawozdań prezesów z działalności sądów, które na dodatek, jak wskazuje J. Czaja, mają być wyłączną podstawą wykonywania przez ministra przyznanych mu uprawnień.