Sprawy karne to nie tylko zacięte spory prawników przed sądem. W sprawach, które dotyczą osób medialnie znanych bądź w których okoliczności szczególnie bulwersują opinię publiczną, zarzuty stawiają konkretne osoby przed sądem opinii publicznej. Proces ten toczy się znacznie szybciej i niezależnie od wyroku sądu powszechnego rozstrzyga o losach osób postawionych pod zarzutami.
Media mają niebotyczną władzę. Mogą publicznie zarówno osądzić podejrzanego i przeprowadzić jego egzekucję, jak i ugruntować przekonanie, że zarzuty są wynikiem pomówienia, błędu prokuratury lub zemsty organów władzy. Bywa, że media stają się jedynym sprzymierzeńcem podejrzanego, przyjmując rolę kontrolera władzy i ukazując jej nadużycia. Przepisy prawa prasowego zakazujące wypowiadania się o winie oskarżonego przed wydaniem sądowego wyroku w praktyce nie są przestrzegane.
Dla niektórych to dożywocie
Środki masowego przekazu wiele uwagi poświęciły sprawom znanych biznesmenów: Lecha Grobelnego, Aleksandra Gawronika, Bogusława Bagsika, Grzegorza Wieczerzaka czy Romana Kluski. A także polityków. Prokuratorskie zarzuty usłyszeli ministrowie: Romuald Szeremietiew, Janusz Kaczmarek, Emil Wąsacz, czy posłowie Marek Kolasiński i obecnie Przemysław W. Finały sądowe były różne. Dochodziło do skazania na długoletnie więzienie, jak Gawronika, Bagsika czy Kolasińskiego, w innych, jak Kluski, Kaczmarka, Wąsacza czy Grobelnego, do oczyszczenia z zarzutów, w jeszcze innych procesy ciągną się w nieskończoność.
Chociaż sprawy te są nieporównywalne merytorycznie, łączy je wspólny mianownik – wszyscy podejrzani zostali osądzeni przez sąd opinii publicznej, zanim zapadły wobec nich prawomocne wyroki sądów powszechnych. W konsekwencji zostali wyeliminowani z życia publicznego i politycznego. Nawet ci, których sąd uniewinnił, nie zdołali powrócić do poprzedniego życia.
W powszechnym odbiorze postawienie zarzutów podważa wiarygodność. Opinia publiczna, nie znając kulis i szczegółów sprawy, uznaje, że jeżeli państwo podejmuje interwencję, to musi coś być na rzeczy. W świat idzie wiadomość, że ktoś jest podejrzany, a wyrok oczyszczający z zarzutów często nie przedostaje się do opinii publicznej, bo po latach sprawa traci medialną atrakcyjność. Jeśli nawet wyrok zostaje upubliczniony, pozycja gospodarcza lub publiczna takiej osoby jest nie do odbudowania.