Po latach stagnacji i zaniedbań decydentów publicznie dostępne, nieodpłatne przedsądowe poradnictwo prawne stało się ważnym tematem debaty publicznej. Kancelaria Prezydenta RP opublikowała niedawno zieloną księgę poradnictwa, dokumentującą stan systemu poradnictwa prawnego i wskazującą kierunki jego rozwoju. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ukończyło, wraz z partnerami społecznymi, systemowy projekt wypracowania efektywnego modelu poradnictwa. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy o nieodpłatnym przedsądowym poradnictwie prawnym, który – w odróżnieniu od wielu wcześniejszych – wydaje się mieć szanse na uchwalenie. Last but not least, kilka tygodni temu odbył się pierwszy Kongres Poradnictwa, na którym głos zabierali przedstawiciele wszystkich środowisk zaangażowanych w problematykę poradnictwa prawnego, od administracji publicznej przez samorząd lokalny i organizacje pozarządowe po przedstawicieli korporacji prawniczych.
Są więc powody do zadowolenia. Można mieć nadzieję, że za sprawą prac koncepcyjnych i publicznej dyskusji szeroka publiczność i, co szczególnie ważne, decydenci uświadomią sobie, że zapewnienie obywatelom łatwego dostępu do poradnictwa jest ważne zarówno dla nich samych, jak i dla dobra publicznego, bo wpływa na funkcjonowanie systemu prawnego i przyczynia się do realnej równości wobec prawa. Warto przypomnieć, że Polska wciąż należy do nielicznej grupy państw rozwiniętych, w których nie istnieją systemowe rozwiązania opisywanego problemu. Polska polityka publiczna jest w tym względzie chaotyczna i nieskoordynowana, generuje przy tym znaczne, ale przez nikogo niekontrolowane wydatki budżetowe. Stan ten utrzymuje się wbrew wieloletniej aktywności organizacji pozarządowych i środowisk naukowych, które na różne sposoby starały się uwrażliwić decydentów. Wprawdzie w przeszłości kilkakrotnie przygotowywano projekty ustaw wprowadzających taki system, ale brakowało politycznej woli, by je uchwalić i wcielić w życie.
Korporacja ponad wszystko
Wzmożone zainteresowanie poradnictwem prawnym ma swoje odzwierciedlenie także w dyskursie prasowym. Przejaw ożywienia w tej materii stanowi artykuł Romana Kusza i Rafała Dębowskiego opublikowany w „Rzeczpospolitej" 12 lutego 2015 r. i poświęcony wspomnianemu projektowi ustawy Ministerstwa Sprawiedliwości. Tekst koncentruje się na pytaniu, czy przedsądowa, finansowana przez państwo pomoc prawna powinna być objęta monopolem prawniczych korporacji zawodowych, czy też w jej świadczenie należy włączyć organizacje pozarządowe, kliniki prawa i inne podobne instytucje. Ta druga możliwość oznacza dopuszczenie do świadczenia usług w systemie tzw. paralegals, prawników niebędących adwokatami i radcami prawnymi lub nawet osoby nieposiadające wykształcenia prawniczego. Autorzy, przedstawiciele korporacji adwokackiej, w bardzo zdecydowanej formie wyrażają poparcie dla pierwszego rozwiązania, twierdząc, że tylko ono zapewni odpowiednią jakość poradnictwa i będzie tańsze dla budżetu.
Cieszy, że również reprezentanci samorządu adwokackiego postanowili włączyć się do dyskusji nad systemem poradnictwa. Przedstawiane przez nich argumenty nie budzą już jednak pozytywnych odczuć. Nie mają wystarczającej głębi, aby mogły odpowiedzieć na złożoność problematyki, a sprowadzają ją do jednego wymiaru – interesów korporacyjnych. W konsekwencji wizja przedsądowego poradnictwa prawnego, jaka wyłania się z ich tekstu, jest uproszczona, pomija ważne doświadczenia zagraniczne i ignoruje dorobek polskich inicjatyw i prac badawczych. Tych błędów i przeinaczeń nie można pozostawić bez komentarza, dlatego trzeba sprostować najistotniejsze z nich.
Niegodne repliki są natomiast zawarte w tekście uwagi ad personam, odnoszące się do osób i instytucji zaangażowanych od lat w promowanie idei poradnictwa prawnego.