[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/19/krzysztof-maslon-ks-chrostowskiego-trudny-dialog-z-zydami/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Księdza Waldemara Chrostowskiego poznałem kilka lat temu na warszawskich targach książki. Ogromny szum medialny poprzedzał właśnie pojawienie się w kinach ekranizacji bestsellera "Kod da Vinci". Z tej okazji zorganizowano dyskusję, w której – między innymi – obaj wzięliśmy udział.
Grono dyskutantów, włącznie ze mną, było mocno rozemocjonowane. Na tym tle tym bardziej widoczny był spokój, z jakim ksiądz profesor przewidywał ewentualne skutki filmu wymierzonego – przypomnę – w Kościół katolicki. Mocno akcentował za to pozytywne przyjęcie przez polską publiczność innego głośnego filmu tamtego czasu – "Pasji" Mela Gibsona. Jego zdaniem przeważyć miało ono szkodliwość "Kodu". Nie ukrywam, że stanowisko księdza wydało mi się wtedy nadto optymistyczne, choć również uważałem, że wytwarzanie psychozy przed obrazem, który okazać się miał sztampową, płaską produkcją, jest niepotrzebne.
Przypomniała mi się tamta dyskusja po przeczytaniu wydanej ostatnio przez Frondę rozmowy rzeki Grzegorza Górnego i Rafała Tichego z ks. Waldemarem Chrostowskim. Nie tylko dlatego, że w jej trakcie ksiądz opowiada o manipulacjach wokół "Pasji", takich jak m.in. wymuszenie na twórcach filmu usunięcia sekwencji ze słowami: "Jego krew na nas i na dzieci nasze". W efekcie wycięty został arcykapłan wznoszący ten okrzyk, natomiast tłum – po aramejsku – powtarza jego słowa.
Ksiądz Chrostowski zwraca też uwagę na podobne zdarzenie, w Jerozolimie, po remoncie kościoła św. Piotra o Pianiu Koguta (w tym miejscu prawdopodobnie odbył się sąd nad Jezusem). Otóż w ikonografii świątyni wyróżnia się scena tego właśnie sądu Sanhedrynu. Wisiał nad nią napis z cytatem z Ewangelii według św. Mateusza: "Oni odpowiedzieli "Winien jest śmierci"". Po remoncie malowidło wprawdzie zostało, ale napis zniknął. Tak to się dzieje w naszym pod każdym względem poprawnym świecie. W myśl znanej piosenki: "Po cichu, po wielkiemu cichu...".