Pukająca coraz głośniej do naszych drzwi druga już polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, poza jej materią stricte polityczną, będzie też dobrą okazją, by nowoczesna Polska AD 2025 z dumą pokazała się całej Wspólnocie i z życzliwością przyjrzała się samej sobie. To także szansa, by – jak przed laty – przy stole debaty o teraźniejszości i przyszłości Polski we współczesnej Europie usiedli wspólnie przedstawiciele polskiego państwa i Kościoła. Szansa tym ważniejsza, że w relacjach rządu premiera Donalda Tuska i Kościoła katolickiego wieje ostatnio mocnym chłodem.
Czy dialog rządu Donalda Tuska z Kościołem jest możliwy?
Formułując oczekiwanie i nadzieje na współudział Kościoła katolickiego (i innych kościołów) w półrocznym polskim przewodniczeniu Radzie UE w roku 2025, warto podkreślić, że nie jest to żadna religijna chimera czy przejaw zaściankowości. Odwrotnie: to nawiązanie wprost do unijnego prawa i praktyk. Traktat o funkcjonowaniu UE w art. 17 mówi wszak wyraźnie, że Unia, doceniając Kościoły, „prowadzi z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog”.
Wyrazem tego dialogu, który dotyczy istotnych dla Europy kwestii społecznych i etycznych, jest konsultacyjna rola, jaką w procesie integracji europejskiej pełnią kościelne instytucje takie jak COMECE (z ang. Commission of the Bishops’ Conferences of the European Union – Komisja Konferencji Biskupów Unii Europejskiej) czy CEC (z ang. Conference of European Churches – Konferencja Kościołów Europejskich). Jego formą są też oficjalne spotkania przedstawicieli Komisji Europejskiej z reprezentantami Kościołów czy regularne współorganizowane przez Parlament Europejski seminaria. A jego konsekwencją są także wydarzenia, jakie organizują poszczególne kraje, jak na przykład ekumeniczne spotkanie ministra spraw społecznych Szwecji z delegacją Kościołów 30 maja 2023 roku, omawiające priorytety ich ówczesnej prezydencji.
Czytaj więcej
Pieniądze na Tarczę Wschód, ograniczenie ambicji klimatycznych, zachowanie polityki spójności i zielony atom – to filary przewodnictwa Polski w UE.
W warunkach polskich istotnym powodem, by z tego europejskiej standardu nie rezygnować, jest także i to, że Kościół katolicki zawsze popierał proces integracji europejskiej, ćwierć wieku temu to on budował silne poparcie społeczne dla naszej akcesji do Unii Europejskiej, a biskupi, jak choćby śp. bp Tadeusz Pieronek, przekonali wówczas wielu polskich katolików, że Brukseli nie należy się bać. Z tego też powodu Kościół katolicki ma dziś prawo – a nawet obowiązek – wziąć udział w debacie o stanie obecnym, priorytetach i przyszłości Unii.