57,2 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” uważa, że prezydent powinien powierzyć misję skonstruowania rządu „przedstawicielowi ugrupowań, które stworzą porozumienie tworzące większość w Sejmie”. To Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga. 35,8 proc. jest zdania, że najlepiej, gdyby Andrzej Duda obarczył tym zadaniem „przedstawiciela ugrupowania z największym wynikiem wyborczym i największą liczbą posłów”, czyli reprezentanta PiS.
Władzy dla PiS chcą jego wyborcy, a dla nowej większości ci, którzy głosowali na partie dawnej opozycji. Proporcje są bardzo wyraźne, co powinno być argumentem w konsultacjach z prezydentem, wyznaczonych na wtorek i środę. Jednak z deklaracji głowy państwa i jego otoczenia wynika, że prezydent wsłucha się raczej w głos mniejszości.
Tym bardziej że wyborcy obozu politycznego, z którego wywodzi się Andrzej Duda, są w swoich opiniach bardzo zdecydowani: 85 proc. osób, które głosowały 15 października na PiS, chce, by to właśnie ta partia tworzyła rząd, 14 proc. jest przeciwnego zdania, a 1 proc. nie wie. To na pewno silna presja na prezydenta, choć elektorat opozycji też ma wyrazisty pogląd: władzy dla nowej większości chce 88 proc. głosujących na KO, 78 proc. na Lewicę i aż 100 proc. wyborców Trzeciej Drogi. Wyraźnie za to zdezorientowane są osoby głosujące na Konfederację, która zostanie w nowym parlamencie politycznym outsiderem: 49 proc. podziela opinie respondentów dawnej opozycji, 38 proc. – zwolenników PiS, a 13 proc. nie ma zdania.
Co ciekawe, wyraźnie w kwestii powierzenia misji tworzenia rządu różnią się opinie kobiet i mężczyzn. Za decyzją na korzyść PiS opowiada się 21 proc. kobiet, a na korzyść nowej większości – 70 proc. 9 proc. nie ma zdania. Mężczyźni są podzieleni prawie na pół – 48 proc. jest za rządem opozycji, a 47 proc. – PiS. To dobrze pokazuje różnice światopoglądowe między kobietami i mężczyznami, które widoczne były także w wynikach wyborów z 15 października. Wysoka frekwencja, która dała zwycięstwo opozycji, w dużej mierze była wynikiem mobilizacji kobiecego elektoratu.