Ludzkość kiedyś otrząśnie się z aborcji. Tak jak otrząsnęła się z kanibalizmu, z ofiar składanych bogom, z niewolnictwa, z segregacji rasowej, z walk gladiatorów, z eugeniki, z prawa do zabijania starców, niemowląt, pogan, innowierców, heretyków, czarownic, cudzoziemców, chłopów, Indian, murzynów, Żydów, Cyganów, kapitalistów, kontrrewolucjonistów, ludzi niedorozwiniętych umysłowo itp.
Każdy z tych okrutnych obyczajów był normą społeczną, każdy miał mocne oparcie w poglądach wpływowych i wykształconych elit, każdy miał znakomite, bardzo inteligentne uzasadnienia, każdy służył jakiemuś niewątpliwemu dobru. Ludzie, którzy tym obyczajom się sprzeciwiali, uważani byli za nawiedzonych szaleńców, niebiorących pod uwagę skutków swojej nieodpowiedzialnej postawy, przynoszących krzywdę i cierpienia.
Zawsze tak było. Byli wykluczani ze społeczności, niedopuszczani do elit, czasami prześladowani i stawiani na równi z tymi, których bronili. Człowiek jest istotą, która ma naturalną potrzebę bycia dobrym. Stąd uzasadnienia, dlaczego kogoś trzeba krzywdzić, były zawsze bardzo wymyślne, odwołujące się do dobra, do prawa, do wolności, do świetlanej przyszłości, na drodze której stoi jakaś kategoria ludzi, których trzeba usunąć. Dla dobra wspólnego, dla lepszej przyszłości, bo powodują problemy, szkodzą. Ci, którzy krzywdzili, najczęściej potrafili inteligentnie dowieść, że są krzywdzeni.
Pamiętamy westerny nakręcone w dawnych latach, które ukazywały, jacy źli i niebezpieczni byli Indianie. Dzicy, nieludzcy. Znamy dzieła niemieckich „mędrców" uzasadniających pasożytniczą naturę Żydów. Konkwistadorzy umiejętnie dowodzili, że Indianie to nie ludzie. Do tej pory łatwo przeczytać u wielu „cywilizowanych" pisarzy o tym, że murzyni nie są zdolni do wytworzenia cywilizacji. Zawsze tę kategorię dehumanizowano, zawsze pozbawiano ich cech ludzkich, bo wtedy było łatwiej. Argumentów było bardzo wiele – i nadal w niektórych krajach jest ich bardzo dużo. Bywają bardzo wymyślne, inteligentne i emocjonalne, odwołujące się do racji wyższych i do ważnych wartości.
Godność: zawsze i wszędzie
Argument przeciwny jest i był zawsze tylko jeden. Zawsze ten sam, choć różnie wyrażany, różnymi słowy określany. To argument, że każdy człowiek ma przyrodzoną godność, że nikt nie jest mniej człowiekiem ani nikt nie jest nim bardziej, że jesteśmy w swoim człowieczeństwie, w swojej godności, wszyscy równi, bez względu na rozmaite różnice. Najmocniej, najdobitniej wyraził i uzasadnił to Jezus Chrystus, mówiąc w swoim Boskim majestacie, że coście uczynili jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili.