Jerzy Surdykowski: Nieuchwytna demokracja

Mylą się przywódcy uczestniczący w zwołanym przez prezydenta Bidena szczycie demokracji: demokracja nie jest pojęciem politycznym.

Publikacja: 13.12.2021 21:00

Prezydent USA Joe Biden

Prezydent USA Joe Biden

Foto: AFP

Należy ona do nieuchwytnego świata Platońskich idei, jak dobro, piękno, miłość i parę innych równie wzniosłych pojęć. O jednym z nich najrealniej wyraził się kiedyś nieoceniony Lech Wałęsa, powiadając: „prawda jest jak dupa – każdy siedzi na własnej”.

Nie inaczej z demokracją. Dążymy do niej od czasów ateńskich, aż po dzisiejsze, gdzie byle watażka mianuje się demokratą. Mamy więc obfitość odmian tego ustroju: od zapomnianej już „demokracji ludowej”, poprzez „demokrację suwerenną” niejakiego Putina (zapomniał, że tak samo nazwał swój zamordyzm szczęśliwie obalony indonezyjski dyktator), przez „demokrację narodową”, aż po „demokrację chrześcijańską” wdrażaną u naszego węgierskiego sprzymierzeńca.

Czy jest w dzisiejszym świecie kraj w pełni demokratyczny? Wielki Platon demokracji nie cierpiał, bo ateńska w praworządnym głosowaniu skazała na śmierć jego mistrza Sokratesa. Zalecał powierzenie rządów niewybieralnym mędrcom, którzy najlepiej wiedzą, co dla narodu dobre. Platońskie wskazanie zostało zastosowane w Moskwie przez bolszewików, gdzie władzę powierzono niewybieralnej kaście partyjnych biurokratów, co wkrótce poszerzono na kraje satelickie, ze skutkiem dobrze znanym.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Na razie 5:1 dla Putina

Więc cóż to jest demokracja? „A cóż jest prawda?” – jak dwa tysiące lat temu pytał Piłat, ubiczowanego przedtem podsądnego imieniem Jezus. Na nieuchwytne idee, którymi zajmowania się nie zalecał Platon, a po nim inni filozofowie, jest tylko jeden sposób: gadanina. Tak jak tenże Biden, który obiecał Putinowi dalsze rozmowy o przynależności Ukrainy do struktur zachodnich, co już nasi krewcy politycy i publicyści okrzyknęli zdradą. A tymczasem każdy, kto miał do czynienia z dyplomacją, wie, że nawet najboleśniejszą decyzję można rozpuścić w gadaninie jak truciznę w wodzie. Nie wiedzą tylko rozmnożeni w MSZ panowie, których niezapomniany Władysław Bartoszewski nazwał „dyplomatołkami”.

A jeśli ktoś ma wątpliwości, to na liście zaproszonych do gadaniny „online” są tak demokratyczne kraje, jak Irak, Pakistan i państwo prezesa Kaczyńskiego.

Należy ona do nieuchwytnego świata Platońskich idei, jak dobro, piękno, miłość i parę innych równie wzniosłych pojęć. O jednym z nich najrealniej wyraził się kiedyś nieoceniony Lech Wałęsa, powiadając: „prawda jest jak dupa – każdy siedzi na własnej”.

Nie inaczej z demokracją. Dążymy do niej od czasów ateńskich, aż po dzisiejsze, gdzie byle watażka mianuje się demokratą. Mamy więc obfitość odmian tego ustroju: od zapomnianej już „demokracji ludowej”, poprzez „demokrację suwerenną” niejakiego Putina (zapomniał, że tak samo nazwał swój zamordyzm szczęśliwie obalony indonezyjski dyktator), przez „demokrację narodową”, aż po „demokrację chrześcijańską” wdrażaną u naszego węgierskiego sprzymierzeńca.

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy tragiczna historia znów może się powtórzyć?
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji