Czy warto żałować Dutkiewicza? Nie, bo jego przygoda z wielką polityką to ciąg niekonsekwencji. Raz ogłaszał z emfazą wejście do ruchu Polska XXI, który miał “zmieść obecną klasę polityczną” z powierzchni ziemi, a innym razem wracał do roli samorządowca, który chce tylko modernizować swoją małą ojczyznę. Kopany boleśnie po kostkach przez platformersów bał się wypowiedzieć na głos oczywistą dla wszystkich prawdę, że Platforma chce go zniszczyć.
Pozwalał swoim kolegom z Polski XXI snuć marzenia, że zrobią z niego gwiazdę wyborów prezydenckich 2010 roku, ale zwlekał z jasną deklaracją, czy naprawdę chce walczyć o prezydenturę kraju. Jeszcze kilka miesięcy temu miał przekonać Jarosława Sellina i Kazimierza Ujazdowskiego, by nie wystawiali kandydatów do europarlamentu, bo może to zaszkodzić jego planom prezydenckim. Chciał zjeść ciastko i mieć ciastko – utrzymać prezydenturę Wrocławia i rzucić wyzwanie Tuskowi.
Ale czy refleksja o braku charakteru Dutkiewicza i jego politycznej naiwności wyczerpuje temat? Jeśli w tej sprawie coś mnie niepokoi, to determinacja PO w wykorzystywaniu polityki rządowej do niszczenia potencjalnego rywala Donalda Tuska. Niepokoi również to, że dla samorządowców PO posłuszeństwo wobec partii jest ważniejsze od lokalnego patriotyzmu. Większość dziennikarzy też nie kłopotała Grzegorza Schetyny ani Donalda Tuska pytaniami o to, czy niepowodzenia Wrocławia nie są aby efektem działania z premedytacją. Ta lekcja może nauczyć Platformę jeszcze większej brutalności i bezwzględności.
Publicysta “Dziennika” Piotr Zaremba napisał kiedyś, że osoby, które zawadzają Donaldowi Tuskowi, nigdy nie są zwalczane wprost. Po prostu ulegają rozmaitym przypadkom losowym. Ot, coś w rodzaju politycznej zbrodni doskonałej. Mało śladów, mało konkretnych faktów.
Dutkiewicz stulił uszy po sobie i wystawił kolegów z Polski XXI do wiatru. Czy wierzy, że PO zostawi go w spokoju i pozwoli zostać po raz trzeci prezydentem Wrocławia? Może tak się stać, ale równie prawdopodobne jest to, że PO z pamiętliwą mściwością zaproponuje własnego kandydata i wyśle Dutkiewicza na zieloną trawkę. Ciekawe, czy wtedy ktoś jeszcze będzie pamiętał o dzisiejszej ofierze Grzegorza Schetyny?