Jaki jest układ sił w Komisji Petycji? Czy te poprawki, łagodzące raport, mogą być przyjęte?
W Komisji zasiada 43 posłów, w tej grupie trzej są z Niemiec, którzy do tej pory zwykle nie uczestniczyli w posiedzeniach, ale mogę się spodziewać, że ze względu na znaczenie sprawy i trwający lobbing, wezmą udział w głosowaniu i nie poprą raportu w obecnej wersji, opowiadając się za poprawkami. Do tej pory przedstawiciele różnych frakcji w Komisji Petycji życzliwie wypowiadali się o raporcie na temat gazociągu, ale zdaję sobie sprawę, że podczas głosowania wszystko może się zdarzyć. Trudno teraz ocenić skutki zakulisowych działań zwolenników gazociągu. Najważniejsze, by w efekcie głosowania nie przepadły dwa wnioski. Pierwszy to ten o konieczności przeciwdziałania inwestycji na tak dużą skalę zagrażającą środowisku. Drugi to sugestia, by wszystkie kraje przybrzeżne wyznaczyły wspólnie niezależną instytucję, która opracuje szczegółowy raport na temat skutków budowy rurociągu. Liczę, że po głosowaniu najważniejsze wnioski raportu pozostaną niezmienione, być może zostaną tylko złagodzone.
Jakie są szanse, by w lipcu Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie gazociągu, wskazującą na zagrożenia dla środowiska?
Szanse są bardzo duże, tym bardziej że krytyczne opinie zawiera nie tylko nasz raport, ale także opracowania dwóch innych komisji. Wobec tego wydaje się mało prawdopodobne, by rezolucja nie przeszła w głosowaniu Parlamentu. To byłoby niebywałe. Nie wydaje mi się, by niemiecki lobbing był aż tak skuteczny.
Jakie praktyczne znaczenie może mieć ta rezolucja Parlamentu Europejskiego?
Na pewno okaże się użytecznym narzędziem dla rządów tych państw, które sprzeciwiają się inwestycji. I nie chodzi tylko o czysto polityczny wymiar dokumentu. Dla niektórych krajów nadbałtyckich znacznie większe znaczenie ma fakt, że gazociąg będzie zagrażał środowisku naturalnemu, niż to, że służy realizacji rosyjskich interesów w Europie i spowoduje uzależnienie Unii od dostaw z Gazpromu.