W sieci rozgorzała dyskusja po tym, jak prowadzący kampanię prezydencką marszałek Sejmu po spotkaniu z szefem UOKiK oświadczył na X, że „kredyty w Polsce są najdroższe w Europie, banki śpią na pieniądzach i nie inwestują w polską gospodarkę”. Szymon Hołownia zalecił bankom, by „obniżyły marże i zaczęły udzielać kredytów innowacyjnym projektom”. I postraszył: „Jeśli nie zaczną grać fair, to od przyszłego roku trzeba będzie wrócić do wakacji kredytowych”.
Droga do tańszych kredytów tylko przez niższą inflację
Połajanki pana marszałka bezwzględnie wymagają komentarza. Bo politykom łatwiej ustawić banki w roli chłopca do bicia niż przyznać, że droga do obniżenia ceny kredytu jest jedna: zdławienie inflacji do akceptowalnego poziomu. I bić się w piersi, bo sami tego nie ułatwiają.
Cel inflacyjny NBP to 2,5 proc., podczas gdy w styczniu inflacja wyniosła 5,3 proc. Chcąc osiągnąć cel inflacyjny RPP powinna utrzymać restrykcyjną politykę (czego niestety nie robiła, gdy rządził PiS), a rząd powinien skorygować swoją niestety nadal zbyt luźną politykę fiskalną poprzez ograniczenie wydatków budżetowych (choćby racjonalizację wydatków socjalnych typu helicopter money) lub podniesienie podatków.
Czytaj więcej
Inflacja konsumencka wyniosła 5,3 proc. w ujęciu rocznym w styczniu 2025 r., według wstępnych danych, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). To oznacza, że roczna dynamika cen jest najwyższa od grudnia 2023 r. i wyższa od prognoz.