Stanisław Gomułka: Czy Polsce grozi kryzys fiskalny

Jakie są zagrożenia dla stabilności fiskalnej? W jaki sposób na stabilność wpłynie realizacja obietnic wyborczych?

Publikacja: 08.12.2023 03:52

Stanisław Gomułka: Czy Polsce grozi kryzys fiskalny

Foto: Bloomberg

Relacja długu publicznego do PKB jest w Polsce w 2023 r. umiarkowanie wysoka w skali międzynarodowej, wynosi ok. 55 proc. Ale deficyt sektora finansów publicznych jest wysoki: 5–6 proc. PKB, dwa razy więcej niż unijne kryterium stabilności makrofinansowej.

Realizacja obietnic wyborczych utrzyma deficyt na tym wysokim poziomie w najbliższych latach. Duże zwyżki wydatków budżetowych dotyczą takich ważnych obszarów, jak służba zdrowia, szkolnictwo, transfery socjalne, budownictwo mieszkaniowe czy obrona narodowa. Stąd prognoza MFW, że relacja długu publicznego do PKB nie tylko przekroczy konstytucyjny limit 60 proc. już za trzy–cztery lata, ale będzie rosła nadal, do ok. 70 proc. za dziesięć lat. Taki poziom długu zagraża poważnie stabilności fiskalnej Polski poprzez kanał wzrostu wymaganych przez rynek finansowy rentowności.

Zagrożeniem dla stabilności fiskalnej jest też prawdopodobny stopniowy spadek tempa wzrostu PKB na mieszkańca, z około 3,5 proc. średniorocznie w ciągu ostatnich 30 lat, do około 1,5 proc. (czyli tempa wzrostu PKB na mieszkańca w krajach wysokorozwiniętych). To efekt wygasania w Polsce zjawiska catching-up w najbliższych 10–15 latach.

Zagrożenie to nie jest jeszcze przez ekonomistów powszechnie zauważane i doceniane. Tymczasem PKB na mieszkańca w Polsce to już ok. 70 proc. poziomu w Niemczech, ok. 80 proc. – Francji, 90 proc. – Włoszech i blisko 100 proc. poziomu w Hiszpanii. Tak jest pomimo relatywnie dużego u nas zatrudnienia w rolnictwie i dużej liczby emerytów poniżej 65 lat.

Aby osiągnąć i utrzymać stabilność fiskalną, trzeba według zaleceń UE utrzymać deficyt sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, czyli średni wynik w pobliżu zera, a bieżący w przedziale od 3 proc. deficytu do 3 proc. nadwyżki. To w przypadku Polski bardzo ambitny cel.

Potrzebne kroki do osiągnięcia tego celu:

1. utrzymanie wydatków na obronność na poziomie 2–3 proc. PKB, a nie 4 proc. PKB;

2. utrzymanie wydatków publicznych na zdrowie na poziomie 6–7 proc. PKB, a nie 8 proc.;

3. utrzymanie wydatków publicznych na budownictwo mieszkaniowe równych 1 proc. PKB, a nie 2–3 proc.;

4. w celu zmniejszenia długu publicznego i nadmiernej roli polityków w zarządzaniu dużymi firmami potrzebna będzie sprzedaż części majątku Skarbu Państwa.

W długim terminie Polska powinna się znaleźć w strefie euro. Aby ten strategiczny cel osiągnąć, najpierw trzeba spełnić trzy warunki: utrzymać inflację poniżej 2 proc., deficyt sektora finansów publicznych – poniżej 3 proc. PKB, a kurs złotego wobec euro – na stabilnym poziomie. Spełnienie tych trzech warunków gwarantuje stabilność finansów publicznych. Tymczasem teraz Polsce do nich daleko.

Co z inwestycjami? Krajowe inwestycje są silnie ograniczone przez niskie oszczędności gospodarstw domowych i ujemne oszczędności rządowe. Potrzebne są działania stymulujące napływ prywatnych inwestycji zagranicznych, maksymalne wykorzystanie na inwestycje środków UE i działania stymulujące oszczędności gospodarstw domowych. Polsce daleko do standardów np. Niemiec także w tym obszarze.

Autor jest członkiem korespondentem PAN, przewodniczącym Rady Naukowej INE PAN, członkiem Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC ds. finansów publicznych

Relacja długu publicznego do PKB jest w Polsce w 2023 r. umiarkowanie wysoka w skali międzynarodowej, wynosi ok. 55 proc. Ale deficyt sektora finansów publicznych jest wysoki: 5–6 proc. PKB, dwa razy więcej niż unijne kryterium stabilności makrofinansowej.

Realizacja obietnic wyborczych utrzyma deficyt na tym wysokim poziomie w najbliższych latach. Duże zwyżki wydatków budżetowych dotyczą takich ważnych obszarów, jak służba zdrowia, szkolnictwo, transfery socjalne, budownictwo mieszkaniowe czy obrona narodowa. Stąd prognoza MFW, że relacja długu publicznego do PKB nie tylko przekroczy konstytucyjny limit 60 proc. już za trzy–cztery lata, ale będzie rosła nadal, do ok. 70 proc. za dziesięć lat. Taki poziom długu zagraża poważnie stabilności fiskalnej Polski poprzez kanał wzrostu wymaganych przez rynek finansowy rentowności.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację